W Polsce rusza potężny rywal ChatGPT. Google uruchamia Barda

Bard to odpowiedź Google na przełomową technologię sztucznej inteligencji, którą kilka miesięcy temu pokazało światu OpenAI. Do Europy wchodzi jednak z opóźnieniem, głównie z uwagi na wątpliwości unijnych regulatorów.

Publikacja: 13.07.2023 08:58

Google, na którego czele stoi Sundar Pichai, wprowadza w Europie swoją odpowiedź na ChatGPT

Google, na którego czele stoi Sundar Pichai, wprowadza w Europie swoją odpowiedź na ChatGPT

Foto: Bloomberg

Bard ma być pod wieloma względami lepszy niż ChatGPT. Rozmawia w ponad 40 językach, dostosowuje odpowiedzi do lokalnych kontekstów, wychwytuje niuanse, pozwala również na załączanie obrazów (będzie można więc nie tylko przekazywać pytanie tekstowe, ale również podawać dane graficzne). Co więcej, podczas chatu można zmienić ton i styl wypowiedzi Barda, korzystając z pięciu opcji dostosowania odpowiedzi: „prostsza”, „dłuższa”, „krótsza”, „bardziej profesjonalna” i „bardziej swobodna”. Dostępne są ponadto cztery nowe funkcje. Chodzi o tzw. przypinanie „promptów” (co pozwala wrócić do archiwalnych konwersacji), organizowanie i edytowanie chatów. Google wprowadza ponadto opcję eksportowania kodu (Python) do różnych narzędzi (Replit, czy Google Colab). Poza tym wdrożono usługę udostępnianie odpowiedzi innym osobom (dzięki linkom można dzielić się pomysłami i twórczością ze znajomymi). A na tym nie koniec, bo z botem od Google będzie można rozmawiać po polsku – system AI rozumie polską mowę i w ten sposób (audio) również może odpowiadać.

Jak zacząć używać Google Bard?

Od 13 lipca dostępna jest strona bard.google.com. Można na nią wejść na komputerze lub telefonie komórkowym. Następnie trzeba wprowadzić pytania, wpisując je lub używając przycisku mikrofonu do wprowadzania polecania głosowego.

Czytaj więcej

Sztuczna inteligencja ma polskie DNA. Ci Polacy odgrywają kluczową rolę

Jak tłumaczą w centrali Google, Bard „łączy całą dostępną wiedzę z kreatywnością charakterystyczną dla dużych modeli językowych”. Smaczku tej technologii dodaje fakt, że za tym przełomowym rozwiązaniem stoi Polak. Mowa o Jacku Krawczyku, który jest trenerem uczenia maszynowego, badaczem Google i szefem Barda. Jak tłumaczy nam, bot ten jest wciąż na wczesnym etapie i wskazuje, że to eksperyment. Google chce sprawdzić w jaki sposób ludzie „obcują” z generatywną AI.

Projekt ten trafił pod lupę unijnych organów odpowiedzialnych za ochronę danych osobowych. Dostał jednak „zielone światło”. Krawczyk tłumaczy nam, że kluczem dla rozwoju takich modeli sztucznej inteligencji są transparentność, możliwość wyboru i kontrola. – Przyjęliśmy odpowiedzialne podejście, bo wierzymy, że czeka nas wieloletni proces tworzenia tego typu pomocnych technologii. Stąd oczywiście współpracujemy z różnymi organami ds. prywatności w całej Europie, choćby z irlandzkim regulatorem. Pokazaliśmy DPC (Data Protection Commission – urząd ds. ochrony danych) jak działa ta technologia - chcieliśmy być pewni, że sposób, w jaki wprowadzamy ją na rynek w Europie, jest zgodny z przepisami. A zatem to jest ta przejrzystość, o której wspomniałem. Każdy rejestrujący się w Bardzie zostaje zanonimizowany, usuwamy wszelkie dane osobowe, które są używane do ulepszania tego produktu. Ale jednocześnie użytkownik zachowuje wybór i decyduje, czy chce uczestniczyć w tym procesie – tłumaczy nam szef Barda.

Czytaj więcej

Google odwołało europejską premierą swojej AI. Zagadkowa zwłoka

Google konsultował się z ekspertami, twórcami przepisów i organami regulacyjnymi w UE, w tym instytucjami zajmującymi się ochroną danych osobowych, aby uwzględnić i rozwiać ich wątpliwości. Koncern zaznacza, że dba o to, by dane użytkowników były przetwarzane w sposób odpowiedzialny.

Jak działa Google Bard?

Podczas interakcji z Bardem Google gromadzi dane takie jak rozmowy, lokalizacja, opinie oraz informacje o korzystaniu z usługi. Firma twierdzi, że to w celu ulepszania produktów Google i szkolenia AI. Jednocześnie koncern zaznacza, że użytkownicy mogą sami zdecydować, jak długo Bard będzie przechowywać dane (domyślnie aktywność związana z Bardem jest przechowywana na koncie Google przez okres do 18 miesięcy, ale można to skrócić do trzech miesięcy lub wydłużyć na trzy lata). Istnieje jednak też opcja całkowitego wyłączenia przechowywania danych.

Bard ma być pod wieloma względami lepszy niż ChatGPT. Rozmawia w ponad 40 językach, dostosowuje odpowiedzi do lokalnych kontekstów, wychwytuje niuanse, pozwala również na załączanie obrazów (będzie można więc nie tylko przekazywać pytanie tekstowe, ale również podawać dane graficzne). Co więcej, podczas chatu można zmienić ton i styl wypowiedzi Barda, korzystając z pięciu opcji dostosowania odpowiedzi: „prostsza”, „dłuższa”, „krótsza”, „bardziej profesjonalna” i „bardziej swobodna”. Dostępne są ponadto cztery nowe funkcje. Chodzi o tzw. przypinanie „promptów” (co pozwala wrócić do archiwalnych konwersacji), organizowanie i edytowanie chatów. Google wprowadza ponadto opcję eksportowania kodu (Python) do różnych narzędzi (Replit, czy Google Colab). Poza tym wdrożono usługę udostępnianie odpowiedzi innym osobom (dzięki linkom można dzielić się pomysłami i twórczością ze znajomymi). A na tym nie koniec, bo z botem od Google będzie można rozmawiać po polsku – system AI rozumie polską mowę i w ten sposób (audio) również może odpowiadać.

1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Globalne Interesy
Rewolucja w firmie, która stworzyła ChatGPT. Polak objął kluczową funkcję
Globalne Interesy
ChatGPT mocno przyspiesza. Tymczasem konkurencja w AI ma poważne problemy
Globalne Interesy
Koniec tanich zakupów w Temu czy Shein? Polska szykuje uderzenie w chińskie serwisy
Globalne Interesy
Wielki sojusz w sztucznej inteligencji. Boty ChatGPT masowo wejdą do smartfonów
Globalne Interesy
Ameryka wstaje z kolan. Koniec z kłopotliwym uzależnieniem od Rosji w kosmosie
Materiał Promocyjny
Technologia na etacie. Jak zbudować efektywny HR i skutecznie zarządzać kapitałem ludzkim?