To Amerykanie dysponowali dotychczas najnowocześniejszymi helikopterami szturmowymi. AH-64 Apache był synonimem innowacyjnej broni, która dawała przewagę wojskom lądowym. Teraz jednak wyzwanie Stanom Zjednoczonym na tym polu rzucają Chiny. Tym przełomowym projektem ma być Z-21, czyli tzw. śmigłowiec przyszłości.
Z-21 poleci wysoko
Jak wskazuje „South China Morning Post”, najnowszy nabytek w chińskim arsenale wojskowym posiada dwumiejscowy pokład (tzw. konfiguracja tandemowa), a także potężny silnik, który – w odróżnieniu od dotychczasowych helikopterów Z-8/9 – ma wystarczającą moc do operacji na obszarach górskich. Eksperci obawiają się, że może on zostać użyty w ewentualnych konfliktach w regionie, w tym ataku na Tajwan, czy sporach z Indiami (testy śmigłowca odbywają się zresztą przy granicy z tym krajem). Pekin przykłada dużą uwagę do Z-21, a świadczyć może o tym fakt, że w październiku ub.r. firmę Changhe Aircraft Industries Corporation z siedzibą we wschodniej prowincji Jiangxi, która stoi za tym śmigłowcem, odwiedził prezydent Xi Jinping.
W chińskim internecie pojawił się film, na którym uchwycono lecący Z-21
Z-21 ma latać na dużych wysokościach (może być wykorzystywane w regionie Himalajów) i – jak wskazują analitycy z Australijskiego Instytutu Polityki Strategicznej – stanowi uzupełnienie parku wojskowych helikopterów chińskiej armii, która potrzebowała cięższego i większego sprzętu szturmowego niż np. Z-10 (to odpowiednik amerykańskiej Cobry, czy australijskiego Aussie Tiger).
Czytaj więcej
Bezzałogowe statki powietrzne zyskują nowe możliwości na polu bitwy. Brytyjska firma Flyby Technology pokazała pojazd bojowy pionowego startu, który jest w stanie wystrzeliwać wielozadaniowe pociski powietrze-powietrze i powietrze-ziemia.