Te firmy to oczywiście amerykański Amazon oraz chińska grupa Alibaba z platformami Taobao, Tmall, AliExpress i innymi. Koncerny te już dawno przestały się zajmować wyłącznie handlem internetowym i wzięły się za szeroko rozumianą rozrywkę, sprzedaż treści online, produkcję filmów, a nawet prowadzenie sieci hipermarketów czy hoteli.
Kto wygra?
Wprost o rywalizacji oczywiście nie ma mowy, ale starcia są i to bardzo widoczne. Gdy Amazon ogłosił, że swój sklep internetowy w Chinach zamyka, trąbiły tym media na całym świecie. Choć Amazon z Chin się zupełnie nie wycofał i nadal prowadzi tam szereg projektów czy sprzedaje czytniki Kindle, to jednak ruch został potraktowany jako wielka porażka. Branża potraktowała to za uznanie prymatu grupy Alibaba. – Amazon poniósł porażkę, jeśli chodzi o większą lokalność swoich operacji – mówi Li Chengdong, szef technologicznego think tanku Dolphin, podkreślając, że nawet kolory strony Amazona nie były dla Chińczyków specjalnie atrakcyjne.
CZYTAJ TAKŻE: Amazon dostarczy przesyłkę do bagażnika twojego auta
Według badania eMarketera w 2018 r. Chińczycy wydali w sieci ponad 1,5 bln dol., podczas gdy Amerykanie ledwie przekroczyli 30 proc. tej kwoty. Do tego na tak ogromnym rynku karty rozdaje grupa Alibaba, jej główny serwis (ale niejedyny) kontroluje ponad 50 proc. sprzedaży.