„Praca jest wznawiana w Chinach, ale doświadczamy wolniejszego powrotu do normalnych warunków, niż się spodziewaliśmy. W rezultacie tego, nie spodziewamy się osiągnąć zaplanowanego przychodu na kwartał kończący się w marcu” – mówi oświadczenie Apple. Koncern twierdzi, że wszystkie jego fabryki w Chinach – poza najbardziej dotkniętą epidemią koronawirusa prowincją Hubei – znów działają. Salony Apple w ChRL są jednak wciąż zamknięte.

CZYTAJ TAKŻE: Efekt koronawirusa. Apple zamyka w Chinach sklepy, zakłady i biura

To już drugi raz w ciągu kilkunastu miesięcy, gdy Apple tnie swoje prognozy przychodu ze względu na sytuację w Chinach. Poprzednim razem zrobił to w styczniu 2019 r., ze względu na spowolnienie gospodarcze w Państwie Środka.

Komunikat koncernu Apple przyczynił się we wtorek do przeceny na giełdach azjatyckich. Chiński indeks Shanghai Composite zamknął się co prawda 0,05 proc. na plusie, ale Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, spadł o 1,5 proc., południowokoreański KOSPI zniżkował o 1,5 proc. a japoński Nikkei 225 stracił 1,4 proc.