Zabójstwo przez policjanta czarnoskórego George’a Floyda w Minneapolis sprawiło, że o nierównościach rasowych w Stanach Zjednoczonych stało się znowu głośno. Oświadczenia potępiające brak polityki równych szans wydały największe korporacje – w tym Facebook, Amazon czy Twitter. Ale fakt jest taki, że prezesi gigantów: Mark Zuckerberg, Jeff Bezos i Jack Dorsey, to biali mężczyźni. – Brak różnorodności wciąż przenika firmy technologiczne. Niemal każdy koncern w tej branży ma problem z dostatecznym reprezentowaniem grup rasowych w strukturze zatrudnienia – ocenił w rozmowie z „Yahoo Finance” Michael Dell, założyciel Dell Technologies.
Dolina Nierówności
Głos Della w tym temacie brzmi wyjątkowo. Zaledwie 4,9 proc. pracowników tej korporacji stanowią bowiem osoby czarnoskóre (dla porównania 7,7 proc. to Latynosi).
Afroamerykanie w świecie technologii, w tym nawet w Dolinie Krzemowej, nie stanowią dostatecznie reprezentowanej grupy (choć Silicon Valley, uznawana za wzór kulturowego i narodowościowego zróżnicowania, może być określana jako Dolina Nierówności). W ub.r. stanowili w USA ledwie 9 proc. pracowników w podstawowych zawodach związanych z technologiami informatycznymi. I ciężko mówić o tym, by w tym zakresie następował imponujący progres – w 2015 r. ten odsetek sięgał 8 proc., a dekadę temu 7 proc. – wynika z danych amerykańskiego Biura Statystyki Pracy.
CZYTAJ TAKŻE: Technologiczny potentat zmienia zarząd. Na rasowo zróżnicowany
Pytanie, czy fala protestów, jaka rozlała się po Stanach Zjednoczonych po śmierci Floyda, zakończy się tylko pozorami i krótkotrwałą „modą” na wspieranie osób innych kolorów skóry, czy też będzie to początek prawdziwej rewolucji?