Niezwykle popularna w ostatnich dniach aplikacja do postarzania zdjęć twarzy, która bije również rekordy zainteresowania w naszym kraju (w sumie apkę ściągnięto ponad 100 mln razy), może służyć do szpiegowania.
Takie nieoficjalne sygnały pojawiły się w internecie. Nie ma na to dowodu, wiadomo jedynie, że ze aplikacją FaceApp stoją Rosjanie, a robiąc sobie selfie, by skorzystać z funkcjonalności tego oprogramowania, dajemy dostęp do tej części naszych danych biometrycznych . Ale część ekspertów dziwi burza, jaką wywołał FaceApp. Jak podaje serwis Niebezpiecznik.pl, aplikacja ta działa bowiem od 2017 r. Co więcej, wcześniej – w 2016 r. – podobną popularnością cieszyła się inna podobna apka – Prisma, która także została stworzona przez Rosjan.
Czytaj także: Apple i Google Play usuwają niebezpieczne aplikacje randkowe ukraińskiej firmy
To, czy faktycznie powinniśmy obawiać się tego typu aplikacji, gromadzących nasze zdjęcia, sprawdzi teraz Ministerstwo Cyfryzacji (MC). Resort, wspólnie z CSIRT NASK (zespół monitorujący polską cyberprzestrzeń, reagujący na incydenty), zapowiedział właśnie, że przeprowadzi analizy pod kątem bezpieczeństwa danych osobowych i bezpieczeństwa informacji aplikacji do przeróbki zdjęć.
„Od kilku dni, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie media społecznościowe zalewa fala zmodyfikowanych, postarzonych zdjęć użytkowników. Różni eksperci wskazują na możliwe ryzyka związane z nieodpowiednią ochroną prywatności użytkowników… I to właśnie ta kwestia będzie przedmiotem analizy, którą przeprowadzi Departament Zarządzania Danymi Ministerstwa Cyfryzacji” – czytamy w oświadczeniu MC.
Czytaj także: Facebook płacił nawet dzieciom za instalację aplikacji szpiegującej
Na podstawie jej wyników ministerstwo ma podjąć decyzję o ewentualnych dalszych krokach. Dodatkową kwestię analizuje natomiast NASK – sprawdzi apkę pod kątem bezpieczeństwa informacji, w tym m.in. ustali gdzie trafiają dane użytkowników. Jej wyniki powinniśmy poznać niebawem. Ale na tym nie koniec. MC zapowiada, że NASK na bieżąco będzie analizować – pod kątem bezpieczeństwa (danych, informacji) – dostępne aplikacje mobilne kierowane do dzieci i młodzieży.
Czytaj także: Hakerzy złamali WhatsAppa. Który rząd za tym stoi?
Minister cyfryzacji Marek Zagórski podkreśla, że nie chce utrudniać życia użytkownikom. – Chcemy ich przede wszystkim edukować i uświadamiać im, że czasem na pozór błaha zabawa, może mieć poważne skutki. Dlatego uruchomimy też specjalny punkt konsultacyjny – dodaje szef MC.
Wszelkie wątpliwości i pytania można zgłaszać pod adresem incydent.cert.pl lub wysyłać na mail: dyzurnet@dyzurnet.pl.
– Chcemy, aby takie punkty konsultacyjne pojawiły się w całym kraju. Planujemy ponadto kampanię edukacyjno-informacyjną poświęconą szeroko rozumianemu bezpieczeństwu w sieci – dodaje Zagórski.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.