Wówczas nic ono nikomu nie mówiło, bo wymyślił je dramatopisarz Karol Čapek. Jego fantastycznonaukowa sztuka miała jednak fundamentalny wpływ nie tylko na świat literatury, ale także na technologie i językoznawstwo.

Wyraz „robot” wywiódł on ze słowiańskiego „robota” i oznaczać miał maszynę, podobną do człowieka, pracującą dla ludzi. „R.U.R” (skrót od Rossumovi Univerzální Roboti) szybko stał się niezwykle popularny w całej Europie i Ameryce Płn. – do 1923 r. publikację Čapka przetłumaczono na trzydzieści języków. Opisana przez niego historia była pionierska – opowiada o fabryce, w której z syntetycznej materii organicznej wytwarza się sztucznych ludzi. To właśnie roboty. Ale nie są to automaty, z jakimi kojarzymy je dzisiaj. To raczej myślące, mające świadomość humanoidy, stworzone ze sztucznych tkanek i krwi. Roboty pracują dla ludzi i z początku wydają się szczęśliwe ze swojej egzystencji. Finalnie jednak dochodzi do ich buntu – maszyny obracają się przeciwko człowiekowi, a w konsekwencji zagłady rasy ludzkiej.

CZYTAJ TAKŻE: Chiński Terminator. Powstanie robot z ciekłego metalu

W praktyce roboty, czyli maszyny potrafiące wykonywać zaplanowane czynności bez udziału człowieka, to wynalazek, który w naszej cywilizacji pojawił się znacznie wcześniej niż sztuka s-f Čapka. W ten sposób można mówić już np. o antycznych klepsydrach, które – po odmierzeniu czasu – potrafiły same się odwracać. Za takie maszyny można uznać też choćby drewnianą muchę, skonstruowaną przez Archytasa z Tarentu w IV wieku p.n.e., czy wynalazki Leonardo da Vinciego.

Jednak prawdziwe roboty to dopiero okres po II wojnie światowej. Takie pracujące w fabrykach, choć wciąż inne niż w wizji czeskiego dramatopisarza, powstały w latach 50. Chodzi np. o konstrukcje stworzone przez George’a Devola i Joe’go Engelbergera. Automatyzacja zakładów produkcyjnych wystrzeliła w latach 60., gdy roboty zaczęły składać samochody dla koncernu General Motors.