Amerykańscy agenci skarżą się, że rozwój elektronicznych systemów nadzoru paraliżuje ich działania.
Miasta pełne kamer przemysłowych, systemy rozpoznawania twarzy oparte na sztucznej inteligencji, algorytmy analizujące media społecznościowe i różnego rodzaju bazy danych… Te technologie bardzo pomagają w walce z terroryzmem i przestępczością zorganizowaną, ale również utrudniają agentom tajnych służb wykonywanie ich zadań.
Amerykańskie służby specjalne zauważyły, że ich agenci nie są już fizycznie śledzeni w 30 krajach. Funkcję „ogona” podążającego za szpiegami skutecznie przejęły bowiem systemy nadzoru elektronicznego instalowane na ulicach miast. Niektórzy funkcjonariusze wywiadu działają więc w innych krajach pod własnymi nazwiskami, gdyż zdają sobie sprawę, że próba występowania pod fałszywą tożsamością nie będzie skuteczna.
CZYTAJ TAKŻE: FBI rekrutuje rosyjskich szpiegów przez Facebooka
– Bardzo niewielu ludzi, być może jacyś pasterze w Afganistanie, nie zostawia śladu cyfrowego. Tworzy to dobre możliwości do identyfikowania złych ludzi. Ale też rodzi prawdziwe wyzwania, by zapobiegać identyfikacji naszych ludzi – twierdzi Jim Himes, amerykański kongresmen.
Fundamenty rzemiosła szpiegowskiego zostały zdruzgotane
– Jest teraz ekstremalnie trudno prowadzić operację wywiadowczą, gdy tak wiele jest wiadomo lub może być wiadomo niemal o każdym. Pokazujesz się na granicy z Rosją, a tam sprawdzają księgę pamiątkową z twojej szkoły średniej, gdzie w rubryce dotyczącej celów życiowych wpisałeś pracę dla CIA. Wszystko jest teraz zdigitalizowane – powiedział serwisowi Yahoo News jeden z byłych funkcjonariuszy wywiadu amerykańskiego.
CZYTAJ TAKŻE: WhatsApp oskarża izraelskiego twórcę Pegasusa o szpiegostwo
– Fundamenty rzemiosła szpiegowskiego zostały zdruzgotane – przyznaje Duyane Norman, były funkcjonariusz CIA. Kierował on projektem Station of the Future, czyli badaniami nad tym, czy da się oszukać nowoczesne systemy nadzoru elektronicznego. Projekt ten był realizowany w jednej z rezydentur CIA w Ameryce Łacińskiej. Porzucono go po kilku latach.

Bloomberg
Problem z systemami nadzoru elektronicznego pojawił się już w pierwszej dekadzie XXI wieku. Z tego powodu amerykańskie tajne służby musiały np. ograniczyć działalność w Singapurze. W następnych latach, wraz z rozwojem technologii, problemy tego typu się oczywiście zwiększały.
CZYTAJ TAKŻE: Rożyński: Szpieg w naszej kieszeni
Problem ten dotyczy jednak nie tylko Amerykanów. Zauważono, że funkcjonariusze chińskiego wywiadu starają się zakładać „martwe skrzynki kontaktowe” (w których ich źródła zostawiają wiadomości) w miejscach bardzo odległych od „cywilizacji”. Zaczęli też wymieniać się wiadomościami i przedmiotami w miejscach publicznych. Wcześniej było to nie do pomyślenia. Obecnie jednak najwidoczniej uznali oni, że takiej działalności nie da się ukryć.
Funkcjonariusze rosyjskich tajnych służb zaczęli natomiast bardziej koncentrować swoją działalność w krajach, w których systemy biometryczne nie są zaawansowane. Jednym z ich ulubionych krajów stało się z tego powodu Peru. W ostatnich latach rosyjski wywiad zaliczył wiele wpadek w Europie i USA, a jego agenci (zaangażowani m.in. w zabójstwa i próby zamachów stanu) byli bardzo łatwo identyfikowani przez zachodnie tajne służby.
CZYTAJ TAKŻE: Nawet lodówka stanie się szpiegiem
CIA stawia na nieco inną formę kamuflażu. Częściej rekrutuje agentów w spółkach, z którymi współpracuje. Owi agenci po wykonaniu zadania pozostają nadal pracownikami spółki kooperującej z CIA.

Bloomberg
Wywiady z różnych państw są zaangażowane w kradzież danych biometrycznych. Na przykład chińskie tajne służby są oskarżane o to, że wykradły bazę danych biometrycznych z lotniska w Bangkoku oraz z kilku międzynarodowych portów lotnicznych. Przechwycenie takiej bazy mocno zwiększa zdolności inwigilacyjne.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.