Światowa wojna „polskich" botów. Oni wiodą prym w sztucznej inteligencji

Google rusza w Europie z Bardem, Elon Musk tworzy rywala dla ChatGPT firmy OpenAI, a są jeszcze Chiny ze swoimi botami. Rewolucja AI nabiera rozpędu, a wielki w niej udział mają Polacy.

Aktualizacja: 14.07.2023 05:57 Publikacja: 14.07.2023 03:00

Praktycznie wszyscy technologiczni giganci, widząc imponujący sukces ChatGPT, zdecydowali się ruszyć

Praktycznie wszyscy technologiczni giganci, widząc imponujący sukces ChatGPT, zdecydowali się ruszyć po kawałek rynkowego tortu

Foto: Adobe Stock

Nad Wisłą zadebiutował właśnie Bard. To najpoważniejsza dziś konkurencja dla popularnego ChatGPT. Za tą technologią stoi Google, który – dodając możliwość rozmów w ponad 40 językach, konwersacji z botem w wersji audio i uruchamiając opcję załączania obrazów (można nie tylko przekazywać pytanie tekstowe, ale również podawać dane graficzne) – chce rozłożyć OpenAI na łopatki. Jednym z najbardziej innowacyjnych i przełomowych projektów koncernu kieruje Jacek Krawczyk.

– Etap, w którym jesteśmy dziś w zakresie rozwoju tej technologii, jest bardzo jasny – to ogromna szansa na ulepszenie świata. To epokowy moment, w którym, dzięki tej technologii, możemy pozwolić ludziom rozkwitnąć, wymyślać, tworzyć rzeczy, które wcześniej były nieosiągalne – mówi Krawczyk, który jako dziecko emigrował z rodzinnego Wrocławia, a teraz rzuca rękawicę OpenAI.

Firma ta jako pierwsza wyszła na rynek z tak zaawansowanym botem. ChatGPT okazał się hitem – w ciągu ledwie 60 dni liczba użytkowników sięgnęła 100 mln, ustanawiając rekord w branży aplikacji. Obecnie każdego miesiąca jest odwiedzany prawie 2 miliardy razy. Teraz praktycznie wszyscy technologiczni giganci, widząc imponujący sukces ChatGPT, zdecydowali się ruszyć po kawałek rynkowego tortu. Zrobił to nawet Elon Musk, który wcześniej należał do największych krytyków obecnego boomu AI. Rusza właśnie z firmą xAI, która ma namieszać w branży.

Bard, ChatGPT i wielu innych

Wszystkie wspomniane projekty to przedsięwzięcia amerykańskie. Nie oznacza to jednak, że inne części świata przegrały bitwę o AI. Własne tzw. duże modele językowe (LLM – large language models) testuje chiński koncern internetowy Baidu. Niedawno firma pochwaliła się, że jej bot o nazwie Ernie przewyższył pod kilkoma względami najbardziej zaawansowaną wersję ChatGPT (bazującą na modelu GPT 4). W Pekinie nie dopuszczają scenariusza, by przegrać wyścig o rynek sztucznej inteligencji z Amerykanami. Stąd prace nad AI prowadzą również gigant e-commerce Alibaba (model TTQW) czy gamingowy potentat Tencent (projekt HunyuanAide).

Broni nie składa również Europa. W Finlandii mają powstać LLM, które uniezależnią Stary Kontynent od importu tego typu technologii. Co ważne, w przedsięwzięciu tym maczają palce nasi naukowcy. Pomagają bowiem w budowie superkomputera, który ma szkolić przyszłe duże modele językowe w mowie i piśmie na potrzeby użytkowników z Unii Europejskiej.

Czytaj więcej

Polak z Google pracuje nad eksperymentem, dzięki któremu ludzki mózg „zabłyśnie”

Dziś mieszkańcy Starego Kontynentu często są poszkodowani, bo na boty mówiące w ich językach muszą czekać dłużej niż choćby Amerykanie czy Chińczycy. Na fińskim Uniwersytecie w Turku postanowiono to zmienić, rozpoczynając współpracę z 10 laboratoriami w Europie. Plan jest taki, by stworzyć nowe LLM w szeregu europejskich języków, przy wykorzystaniu superkomputera Lumi, który zbudowało konsorcjum 10 państw, w tym Polski (to najszybszy superkomputer w Europie). W efekcie mają powstać modele dla wszystkich języków UE. – Lumi staje się dojrzałą platformą dla dużej skali AI. W przyszłości będziemy trenować ją na znacznie większych tokenach, prawdopodobnie będą one większe niż bilion słów – tłumaczy Sampo Pyysalo z Uniwersytetu w Turku i wskazuje, że wstępny trening LLM z 1 mld parametrów zajmował wcześniej pół roku, a teraz wystarczą dwa tygodnie, aby Lumi przetworzył 40 mld tokenów, składających się na znaki, sylaby i słowa.

Polacy rozwijają sztuczną inteligencję

Znamienne jest to, że spory udział w budowie zaawansowanych systemów sztucznej inteligencji mają nasi rodacy: Jacek Krawczyk stoi za Google Bard, spore grono polskich inżynierów pracuje w OpenAI, z kolei Tomasz Czajka zajmuje się taką technologią w SpaceX. Ale na tym nie koniec. Polskich wątków związanych z budową przełomowych systemów AI jest więcej. DeepL, start-up Jarosława Kutyłowskiego, rozwija za naszą zachodnią granicą, w Kolonii, cyfrowego asystenta, który w wielu językach podpowiada, „jak pisać nie tylko poprawnie, lecz naprawdę dobrze”.

Autorską technologię rozpoznawania mowy opracowała również gdańska spółka VoiceLab. Chodzi o projekt Trurl (nazwa inspirowana twórczością Stanisława Lema). Wedle Jacka Kawalca z VoiceLabu to polska odpowiedź na ChatGPT. Jego zdaniem system ma bardziej czuć polski kontekst – precyzyjnie odpowie na pytania o rodzimą kulturę, kuchnię czy poprawnie napisze e-maila.

Czytaj więcej

W Polsce rusza potężny rywal ChatGPT. Google uruchamia Barda

Boty tworzy też SentiOne – potrafią rozmawiać już w dziewięciu językach: polskim, angielskim, niemieckim, hiszpańskim i arabskim, a w ciągu ostatniego półrocza dodano również włoski, francuski, portugalski oraz niderlandzki. Dzięki zastosowaniu technologii NLU (Natural Language Understanding) są w stanie rozpoznać, w jakim języku wypowiada się użytkownik, i nie gubią się, nawet jeśli zmieni go podczas rozmowy. – Boty są ogromnym wsparciem dla działów obsługi klienta, potrafią prowadzić wiele rozmów jednocześnie, są dostępne 24 godziny na dobę i nie męczy ich powtarzanie tych samych informacji – tłumaczy Agnieszka Uba z SentiOne. I dodaje, że konsumenci chcą wchodzić w interakcje z botami.

To już era AI

Potwierdzają to zresztą badani firmy Symetria, które „Rzeczpospolita” publikuje jako pierwsza. Wynika z nich, że większość z badanych (ankietę przeprowadzono wśród informatyków, przedstawicieli rynku mediów czy osób z branży edukacji i finansów) miała już doświadczenie z takimi narzędziami jak ChatGPT, a ponad 70 proc. respondentów korzystało z nich po kilka razy dziennie.

– W sieci szybko zaczęły pojawiać się informacje, jak korzystać z ChatGPT i ułatwiać sobie codzienne czynności. Użytkownicy zaczęli nie tylko wpisywać „prompty” dotyczące wykonania konkretnych zadań, szukali również informacji, co było dotychczas domeną klasycznych wyszukiwarek – komentuje Monika Banach, innovation expert w firmie Symetria.

Czytaj więcej

Sztuczna inteligencja ma polskie DNA. Ci Polacy odgrywają kluczową rolę

Dzieje się tak, bo jak wskazują badania, aż 73 proc. respondentów twierdzi, iż ChatGPT lepiej rozumie intencje zadawanego pytania niż tradycyjna wyszukiwarka. Eksperci zauważają, że zmiany w zachowaniu konsumentów – wywołane tą technologią – są już tak znaczące, że wiele osób nie wyobraża sobie powrotu do poprzedniej „ery”. – Mamy do dyspozycji potężne narzędzie, do którego bardzo szybko i łatwo się przyzwyczaić. ChatGPT pomaga lepiej pisać, tłumaczy trudne zagadnienia, daje podpowiedzi biznesowe, ale też te dotyczące życia prywatnego – wylicza Piotr Bombol, założyciel start-upu Adaily.

Ekspansja kolejnych firm AI odmieni naszą rzeczywistość, z jednej strony poprawiając kreatywne możliwości ludzi, a z drugiej mnożąc zagrożenia – od cyberprzestępstw po masową dezinformację.

– Szybki skok popularności narzędzi AI, w tym chatbotów, wynikać może z ich wysokiej użyteczności i prostoty użycia – zauważa Damian Gałuszka, socjolog z Wydziału Humanistycznego AGH. – Należy jednak pamiętać, że są to technologie stworzone w celu imitowania rozmowy z człowiekiem, a nie dostarczania zweryfikowanej wiedzy. Poczucie obcowania z żywą osobą bywa tak przemożne, szczególnie w połączeniu ze skłonnością niektórych osób do uczłowieczania sztucznych bytów, że co piąty badany wątpi w możliwość odróżnienia człowieka od bota – dodaje Gałuszka.

Polacy boją się sztucznej inteligencji

31 proc. rodzimych użytkowników mediów społecznościowych używało już narzędzi takich, jak ChatGPT i Dall-E2. Korzystaniu ze sztucznej inteligencji towarzyszy ciekawość, ale i obawy. Jak wynika z badania firmy Sophos, dwóch na trzech ankietowanych uważa, że dane wprowadzane do programów AI mogą zostać niewłaściwie wykorzystane przez właścicieli aplikacji lub cyberprzestępców. Podobny odsetek obawia się, że nie będzie w stanie odróżnić treści stworzonych przez człowieka od tych, których autorami są algorytmy. Badanie jednoznacznie wskazuje, że wraz z wiekiem maleje zainteresowanie tą technologią, rośnie zaś strach. Aż 67 proc. Polaków niepokoi się, że dane wprowadzane do chatów mogą wpaść w niepowołane ręce. Na takie niebezpieczeństwo wskazują zwłaszcza osoby zatrudnione w administracji publicznej (85 proc.), opiece zdrowotnej (74 proc.), szkolnictwie (74 proc.) oraz finansach i bankowości (72 proc). Nad Wisłą odsetek ankietowanych, którzy widzą zagrożenia związane z przetwarzaniem poufnych informacji przez AI, jest wyższy niż w Czechach (57 proc.) czy na Węgrzech (44 proc.). ∑

Nad Wisłą zadebiutował właśnie Bard. To najpoważniejsza dziś konkurencja dla popularnego ChatGPT. Za tą technologią stoi Google, który – dodając możliwość rozmów w ponad 40 językach, konwersacji z botem w wersji audio i uruchamiając opcję załączania obrazów (można nie tylko przekazywać pytanie tekstowe, ale również podawać dane graficzne) – chce rozłożyć OpenAI na łopatki. Jednym z najbardziej innowacyjnych i przełomowych projektów koncernu kieruje Jacek Krawczyk.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Technologie
Te grupy zawodowe już cierpią przez algorytmy. Najwięksi przegrani boomu AI
Technologie
Prymitywna broń ze starożytności sieje spustoszenie wśród Rosjan. Drony kończą dzieło
Technologie
Sztuczna inteligencja lubi kłamać. Bolesne wpadki firm
Technologie
Dwunożne roboty podbijają świat. Wiadomo już, kiedy dorównają człowiekowi
Technologie
Powstała przełomowa bateria wodna. Może odesłać akumulatory litowe na emeryturę