Koronawirus miażdży kina. Kto na tym zyskuje

Puste kina, odwołane premiery. Jeden z największych kinowych rynków świata jest w zastoju i czeka na antidotum. Zyskać mogą cyfrowe media.

Publikacja: 25.02.2020 01:35

:„Kung-fu Panda 3”, czyli ostatnia część przygód sympatycznego misia z 2016 roku była produkcją amer

:„Kung-fu Panda 3”, czyli ostatnia część przygód sympatycznego misia z 2016 roku była produkcją amerykańsko-chińską

Foto: WANG Zhao / AFP

Chiny to po Indiach drugi pod względem widowni filmów kinowych rynek. Pod względem tempa wzrostu do tego roku nie miały sobie równych. Koronawirus może to jednak zmienić. Przynajmniej na pewien czas. Z drugiej strony epidemia może dodatkowo wesprzeć zdobywające abonentów internetowe serwisy z filmami i serialami.

Ile zostanie z 9 mld dol.

Prawie 720 mln dol. wydali Chińczycy na bilety do kina w 2019 roku na najpopularniejszy film – pierwszą animację lokalnej produkcji w formacie Imax 3D „Ne Zha”. W przeliczeniu na naszą walutę to około 2,85 mld zł i ponad dwa razy więcej niż wart jest cały polski rynek (1,14 mld zł w ub.r.).

CZYTAJ TAKŻE: „Mulan” miała być hitem. Wirus zniszczył premierę

W ubiegłorocznym rankingu TOP 10 najwięcej zarabiających filmów w Państwie Środka (dane mojoboxoffice) są tylko dwie obce produkcje i nie znalazły się one na podium, ale na miejscu ósmym i dziewiątym. Podium należało do rodzimych produkcji. Miejsce drugie zajął obraz science fiction „Wędrująca Ziemia”, o projekcie wysłania kuli ziemskiej do innej galaktyki, aby ochronić ją przed zbyt intensywnymi promieniami słonecznymi (690 mln dol. z biletów). Numerem trzy był film „Moi ludzie, mój kraj”, składający się z siedmiu części wyreżyserowanych przez różnych twórców. Każda pokazuje, jakie znaczenie ma działanie pojedynczej osoby dla państwa.

W sumie, według danych firmy analitycznej Statista, w minionym roku w Państwie Środka sprzedało się prawie 1,73 mld biletów, a tamtejsze kina wyświetliły ponad 500 filmów. Więcej biletów sprzedaje się tylko w Indiach. W Europie w ub.r. widownia sięgnęła 1,3 mld.

""

Remake animacji „Mulan” w wersji z żywymi aktorami miał przynieść Disneyowi kokosy. Premierę w Chinach odwołano.mat. pras.

cyfrowa.rp.pl

Choć w porównaniu z 2018 rokiem ubiegłoroczny wzrost widowni w chińskich kinach jest niewielki (0,6 proc.), to najprawdopodobniej padł kolejny rekord wydatków na bilety, które w 2018 r. przekroczyły 9,2 mld dol. Pod względem wartości ten rynek ustępuje tylko Stanom Zjednoczonym i Kanadzie. Chiny to bowiem największy rynek pod względem liczby ekranów. W 2018 r. działały tam kina z ponad 60 tys. wyświetlaczy.

Wytwórnie liczą straty

Tymczasem od kilku tygodni kina w Chinach mają – jak wiele innych dziedzin gospodarki – problemy. Powód to koronawirus, którego epicentrum jest prowincja Hubei, w środku kraju i chęć zapobieżenia dalszemu rozwojowi epidemii.

W najbardziej lukratywnym okresie – Księżycowym Nowym Roku – odwołano w Chinach uroczyste premiery takich filmów jak kolejny odcinek „Jamesa Bonda” czy remake animacji „Mulan” w wersji z żywymi aktorami. Kina i pośrednicy zwracali za bilety.

Także kolejne międzynarodowe otwarcia – jak na przykład „Bad Boys for Life” z Willem Smithem – notują wyniki słabsze, niż mogłyby, gdyby wszystko działało tak, jak w roku ubiegłym.

CZYTAJ TAKŻE: Aktorzy zmartwychwstają. Kino przechodzi rewolucję

Samo zamknięcie kin w przerwie noworocznej według pierwszych szacunków miało kosztować dystrybutorów i producentów utratę ponad 1 mld dol. Jak sytuacja wygląda obecnie, czy kina są zamknięte, czy tylko niezbyt uczęszczane? Doniesienia są różne, a próby ich weryfikacji nie przynoszą skutków. Maile wysyłane na adres największego potentatu na rynku nieruchomości i kin w Chinach – Wanda Group – wracają. Milczała też chińska platforma zajmująca się sprzedażą biletów: maoyan.com. – W Chinach kina stoją – relacjonuje jeden z menedżerów krajowej sieci kinowej.

w minionym roku w Państwie Środka sprzedało się prawie 1,73 mld biletów, a tamtejsze kina wyświetliły ponad 500 filmów

– Ludzie stronią od uczęszczanych miejsc publicznych – tłumaczy Chinka mieszkająca w Polsce.

Zastój potwierdzają rubryki portalu mojoboxoffice.com, który zbiera dane o frekwencji. Ostatnie są z początku lutego i mówią, że na ekranach szósty tydzień grany jest film „Z rodziną na ringu” (miał premierę w 2019 r.), przynosząc około 2 mln dol. obrotu.

Nie tylko kina czują zmianę

Obawy przed zarażeniem mają wpływ na zachowania mieszkańców sąsiednich państw. Sieci kin nie pozostają bierne. Na przykład w Malezji operator kin TGV Cinemas, wyposażył kina w płyny odkażające i termometry.

CZYTAJ TAKŻE: Sukces platformy TV Disneya. Netflix zagrożony

Koronawirus niesie ze sobą skutki nie tylko dla kin w Azji. Disney zapowiedział, że zanotuje w tym kwartale o 280 mln dol. słabszy wynik parków rozrywki w Chinach. Tu warto zaznaczyć, że straty te to nie tylko efekt koronawirusa, ale także protestów w Hongkongu. Za to lepiej niż oczekiwano sprzedaje się dostęp do nowej platformy z filmami i serialami Disney+.

To znak, że internetowe serwisy takie jak Netflix czy tradycyjna telewizja, zapewniające rozrywkę zdalnie, mogą zyskać, jeśli efekt koronawirusa będzie się utrzymywał i rozleje się na inne kontynenty.

Chiny to po Indiach drugi pod względem widowni filmów kinowych rynek. Pod względem tempa wzrostu do tego roku nie miały sobie równych. Koronawirus może to jednak zmienić. Przynajmniej na pewien czas. Z drugiej strony epidemia może dodatkowo wesprzeć zdobywające abonentów internetowe serwisy z filmami i serialami.

Ile zostanie z 9 mld dol.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes Ludzie Startupy
Klikasz i kupujesz to, co widzisz w TV. Pomoże polska sztuczna inteligencja
Biznes Ludzie Startupy
Polacy radykalnie wydłużyli świeżość żywności. Technologia z Torunia trafi do USA
Biznes Ludzie Startupy
To ona wyszuka przyszłe gwiazdy futbolu. Kluby stawiają na sztuczną inteligencję
Biznes Ludzie Startupy
Polska sztuczna inteligencja rozpozna bakterie. Wystarczy pokazać jej zdjęcie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Biznes Ludzie Startupy
Polski król nanodruku chce podbić USA. Jeden z kilku graczy na świecie