Firma SpaceX, której właścicielem jest Elon Musk, początkowo planowała całą operację na piątek, ale trzeba było wymienić jeden z siłowników, więc start został przełożony na sobotę.
Starship dotarł bez problemów w przestrzeń kosmiczną, oddzielił się od rakiety nośnej (booster), która została zdetonowana. Miał w ciągi 1,5 godziny oblecieć niemal całą kulę ziemską, wpadając do oceanu koło Hawajów. Jednak po około ośmiu minutach silniki przestały działać i doszło do eksplozji, jak podaje firma SpaceX, "szybkiego nieplanowanego demontażu" samego statku. Firma oceniła lot jako sukces (poprzedni lot w kwietniu trwał tylko 4 minuty) i kolejne doświadczenie, które zostanie wykorzystane do usprawnienia rakiety i statku Starship.
Dopiero kilka dni przed startem amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa przyznała firmie SpaceX Elona Muska licencję na wystrzelenie statku Starship w ramach drugiego lotu testowego. Poprzedni, kwietniowy lot zakończył się eksplozją. „FAA ustaliła, że SpaceX spełnia wszystkie wymagania dotyczące bezpieczeństwa, ochrony środowiska, polityki i odpowiedzialności finansowej" – podała agencja, która nadzoruje starty komercyjne.
Czytaj więcej
Amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa przyznała firmie SpaceX Elona Muska licencję na wystrzelenie statku Starship w ramach drugiego lotu testowego. Poprzedni lot zakończył się eksplozją.