To miał być biznes stulecia. Przerażeni klienci upadającej technologicznej gwiazdy

Jeszcze trzy lata temu firma 23andMe zajmująca się testami DNA znajdowała się na szczycie, a jej wartość liczono w miliardach dolarów. Teraz mówi się nawet o upadłości, a klienci drżą o swoje dane genetyczne.

Publikacja: 11.11.2024 10:14

Projekt 23andMe był przełomowy, bo przełamał barierę zaporowej ceny na badania genetyczne

Projekt 23andMe był przełomowy, bo przełamał barierę zaporowej ceny na badania genetyczne

Foto: Adobe Stock

Miliony ludzi wysyłały firmie próbki śliny w probówkach i w zamian otrzymywały raporty na temat ich przodków, powiązań rodzinnych i predyspozycji do chorób (nazwa firmy pochodzi od 23 par chromosomów w diploidalnej komórce ludzkiej). Niektórych informacje te mogły zszokować. Odkrywali, że ich rodzice nie są tym, kim myśleli, że są, lub że mają genetyczną predyspozycję do poważnych schorzeń. Projekt 23andMe był przełomowy, bo przełamał barierę zaporowej ceny na badania genetyczne. Cena usług była niska i wynosiła w zależności od pakietu od 199 do 268 dol. Korzystały z nich i reklamowały jako prawdziwy przełom takie gwiazdy, jak Snoop Dogg, Oprah Winfrey czy Warren Buffett. W 2008 roku testy DNA firmy przeznaczone dla sprzedaży detalicznej zostały uznane przez magazyn Time za „Wynalazek roku”.

Dlaczego 23andMe wpadła w problemy finansowe?

Mimo to firma założona już w 2006 roku przez Anne Wojcicki, siostrę zmarłej niedawno szefowej YouTube Susan Wojcicki i do niedawna żonę współzałożyciela Google’a Siergieja Brina, cały czas przynosiła straty i nie potrafiła wypracować skutecznego modelu biznesowego. Teraz zaś jest w dramatycznej sytuacji.

Zaledwie 40 miesięcy po upublicznieniu firmy wartość akcji spadła o 99,9 proc. z wysokości 6 mld dolarów (w szczycie akcje kosztowały po 321 dol.) i ponad 95 proc. w stosunku do ceny z IPO. Niemal cudem uniknęła też wyrzucenia z giełdy Nasdaq.

Czytaj więcej

Test na starość? Powstała prosta metoda badania tempa starzenia i ryzyka śmierci

Dlaczego niegdyś jedna z najgłośniejszych firm technologicznych znalazła się w sytuacji, w której musi walczyć o przetrwanie? Cytowany przez BBC profesor Dimitris Andriosopoulos, założyciel Jednostki Odpowiedzialnego Biznesu na Uniwersytecie Strathclyde, twierdzi, że problem 23andMe był dwojaki. Po pierwsze, tak naprawdę nie miała ona stałego modelu biznesowego – kiedy klient zapłacił za raport DNA, kończył się kontakt z firmą. Po drugie, projekty związane z wykorzystaniem anonimowej wersji zebranej bazy danych DNA do badań nad lekami trwały zbyt długo, zanim mogły przynieść profity. Proces opracowywania leków trwa bowiem wiele lat i wymaga wielu zgód administracyjnych. – W obecnej sytuacji przetrwanie 23andMe jest bardzo mało prawdopodobne – ocenia Dimitris Andriosopoulos.

Problemy 23andMe doprowadziły do zamieszania w jej kierownictwie. Zarząd zrezygnował latem i z pierwotnego składu pozostała jedynie dyrektor generalna i współzałożycielka Anne Wojcicki.

Inwestorzy obawiają się, że firma wkrótce albo upadnie, albo zostanie sprzedana. Ta zaś stanowczo zaprzecza. Ale Anne Wojcicki niedawno publicznie oznajmiła, że zamierza przejąć firmę jako inwestor prywatny i nie jest otwarta na rozważanie propozycji przejęcia przez osoby trzecie. Informacje te powodują rosnące zamieszanie wokół firmy, która nie tak dawno temu była ulubieńcem inwestorów.

Czytaj więcej

Policja zyskała superbroń. Wystarczy DNA, by odtworzyć twarz przestępcy

Wraz z pogarszającą się sytuacją finansową coraz słabsze stały się też relacje z klientami. Do Federalnej Komisji Łączności wiosną napłynęły liczne skargi – o czym pisał serwis Gizmodo – na dziwne praktyki firmy. Nadal obciążała karty kredytowe klientów po tym, jak anulowali subskrypcję.

Dane warte fortunę

Wzloty i upadki firm nie są niczym nowym – szczególnie w branży technologicznej. Ale 23andMe jest inna. To firma, która przechowuje najbardziej wrażliwe i niezmienne dane klientów, jakie można sobie wyobrazić. Numer dowodu czy paszportu można zmienić, ale już kod genetyczny – nie. Klienci zadają sobie teraz pytanie, co się stanie z tą bazą danych. Już w ubiegłym roku przeżyli stresujące chwile, gdy w grudniu okazało się, że 23andMe padło ofiarą hakerów, którzy ukradli dane połowy z 15 mln klientów. Część klientów zdecydowała się złożyć pozew zbiorowy, który zakończył się ugodą w wysokości 30 milionów dolarów.

Teraz w związku z obawami o upadek lub sprzedaż firmy wiele osób próbuje usunąć dane. Oczywiście, jak każda firma, 23andMe ma swoją politykę prywatności. Wystarczy znaleźć komendę na dole strony firmy, która brzmi „trwale usuwaj dane”. Tyle że po pierwsze, mogły już zostać sprzedane, po drugie zaś, firma twierdzi, że trzyma dane przez trzy lata przed usunięciem, aby spełnić „obowiązki prawne”. Do tego czasu dane osobowe i genetyczne pozostają jej własnością.

BBC skontaktowało się z firmą 23andMe, która wciąż jest optymistycznie nastawiona do swoich perspektyw i upiera się, że „jest zaangażowana w ochronę danych klientów i konsekwentnie koncentruje się na ochronie prywatności swoich klientów”.

– To niepokojące ze względu na wrażliwość danych – mówi Carissa Veliz, autorka książki „Privacy is Power”. I nie dotyczy to tylko osób, które korzystały z tej firmy. – Jeśli przekazałeś swoje dane 23andMe, przekazałeś także dane genetyczne swoich rodziców, rodzeństwa, dzieci, a nawet dalszych krewnych, którzy nie wyrazili na to zgody – powiedziała BBC.

Czytaj więcej

Koniec twardych dysków? Powstaje przełomowa technologia przechowywania danych

David Stillwell, profesor obliczeniowych nauk społecznych w Cambridge Judge Business School, zgadza się, że stawka jest wysoka. – Dane DNA są inne. Jeśli dane konta bankowego zostaną zhakowane, będzie to uciążliwe, ale możesz otrzymać nowe konto – wyjaśnił. – Jeśli korzystało z usług firmy twoje rodzeństwo, a ma ono wspólne 50 proc. twojego DNA, jego dane nadal mogą być wykorzystywane do prognozowania twojego stanu zdrowia.

Z kolei Jan Charbonneau, badacz z centrum prawa i genetyki na Uniwersytecie w Tasmanii, twierdzi wprost, że jest bardzo prawdopodobne, iż dane zostały już sprzedane dużym firmom farmaceutycznym. Klauzula polityki prywatności pozwala firmie udostępniać dane genetyczne osobom trzecim niezależnie od zgody klienta.

Co dzieje się z danymi klientów po sprzedaży firmy?

To wierzchołek góry lodowej. Choć najbardziej znana 23andMe nie jest jedyną taką firmą. Rywalizuje z nią np. Ancestry, bardziej nastawiona na dostarczanie informacji o historii rodziny i pochodzeniu, podczas gdy 23andMe koncentruje się na zdrowiu i cechach genetycznych. Ancestry wezwała już amerykańskie organy regulacyjne ds. konkurencji do zaangażowania się, jeśli 23andMe rzeczywiście trafi na sprzedaż.

Firma stanowczo twierdzi, że tego typu obawy są bezpodstawne. „Każda firma, która zajmuje się informacjami konsumenckimi, w tym rodzajem gromadzonych przez nas danych, ma obowiązujące przepisy prawa dotyczące ochrony danych, których należy przestrzegać w przypadku wszelkich przyszłych zmian własnościowych” – stwierdziła w swoim oświadczeniu. „Warunki korzystania z usług 23andMe i oświadczenie o ochronie prywatności pozostaną w mocy, chyba że do czasu przedstawienia klientom nowych warunków i oświadczeń oraz wyrażenia na nie zgody”.

Dlaczego Carissa Veliz pozostaje w tej sprawie nieufna. Twierdzi, że jeśli chcemy chronić nasze najbardziej osobiste dane, potrzebne jest zdecydowane podejście. – Warunki tych firm są zazwyczaj niezwykle wszechstronne; przekazując im swoje dane osobowe, pozwalasz im zrobić z nimi właściwie wszystko, co chcą – powiedziała. - Dopóki nie zakażemy handlu danymi osobowymi, nie będziemy wystarczająco dobrze chronieni.

Miliony ludzi wysyłały firmie próbki śliny w probówkach i w zamian otrzymywały raporty na temat ich przodków, powiązań rodzinnych i predyspozycji do chorób (nazwa firmy pochodzi od 23 par chromosomów w diploidalnej komórce ludzkiej). Niektórych informacje te mogły zszokować. Odkrywali, że ich rodzice nie są tym, kim myśleli, że są, lub że mają genetyczną predyspozycję do poważnych schorzeń. Projekt 23andMe był przełomowy, bo przełamał barierę zaporowej ceny na badania genetyczne. Cena usług była niska i wynosiła w zależności od pakietu od 199 do 268 dol. Korzystały z nich i reklamowały jako prawdziwy przełom takie gwiazdy, jak Snoop Dogg, Oprah Winfrey czy Warren Buffett. W 2008 roku testy DNA firmy przeznaczone dla sprzedaży detalicznej zostały uznane przez magazyn Time za „Wynalazek roku”.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Globalne Interesy
Latające samochody wyjeżdżają na drogi. Ruszyła budowa wielkiej fabryki
Globalne Interesy
Rekordowe kwoty za domeny. Teraz na zakupy ruszył technologiczny gigant
Globalne Interesy
Trump wesprze Muska i sztuczną inteligencję. Ale może pójść na wojnę z Google
Globalne Interesy
AI łamistrajkiem. W tej firmie może zastąpić protestujących pracowników
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Globalne Interesy
Roboty mają zyskać „mózgi”. Wspólna inwestycja amerykańskich gigantów
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje