Reklama

Noclegowy gigant w kryzysie? Protesty i „aplikacja do wszystkiego"

Airbnb nie chce już być tylko platformą do rezerwacji tanich noclegów. Rozwój mają napędzić nowe usługi. Zagrożenie nadchodzi jednak z nieoczekiwanej strony.

Aktualizacja: 01.07.2025 14:08 Publikacja: 01.07.2025 10:14

Airbnb wprowadza nowe usługi, co ma być najważniejszym wydarzeniem w historii firmy od czasu jej zal

Airbnb wprowadza nowe usługi, co ma być najważniejszym wydarzeniem w historii firmy od czasu jej zalożenia

Foto: Bloomberg

Brian Chesky, który 17 lat temu założył rezerwacyjną platformę, określa obecny moment firmy jako „kryzys wieku średniego”. Twierdzi, że po okresie pandemii, która niemal zniszczyła firmę, Airbnb wyszło z kryzysu mocniejsze niż kiedykolwiek – zarówno finansowo, jak i technologicznie. Mimo to potrzebuje refleksji i zmian, jak dojrzały 40-latek, który „czuje się zagubiony i znów szuka sensu”. Jak Chesky przyznał w rozmowie z magazynem „Wired”, związane z marką doświadczenia użytkowników uległy pogorszeniu, a przychody nie rosną już tak szybko. Firma jest warta 83 mld dol., ale wciąż daleko jej pod tym względem do wiodących spółek technologicznych z tzw. wspaniałej siódemki.

Airbnb i kryzys wieku średniego

Brian Chesky od dawna zastanawiał się, jak wyrwać firmę z szufladki „wynajmu krótkoterminowego”. Uważał, że powinna się rozwijać jak Amazon, który zaczął jako księgarnia online, zanim stał się „sklepem ze wszystkim”. Zawsze coś jednak stawało na drodze – problemy z bezpieczeństwem, regulacje, globalna pandemia. Teraz wraca do tej idei. Pracuje bezpośrednio z zespołem, likwidując zbyt skomplikowane procesy, tropiąc błędy i nieintuicyjne funkcje. Szuka też inspiracji w postaci Steve’a Jobsa, który powrócił do Apple’a w czasach kryzysu firmy. – Steve Jobs jest dla mnie jak Michał Anioł albo da Vinci – powtarza, żałując, że nigdy nie spotkał Jobsa.

Czytaj więcej

Elon Musk uruchamia robotaxi. To może być ostatnia szansa na ratunek dla Tesli

Na czym polegają zmiany w Airbnb? Ma być „platformą do wszystkiego”. Podczas gdy inne aplikacje zajmują się tylko jednym sektorem – dostawami jedzenia, naprawami domowymi, transportem – Chesky uznał, że doświadczenie Airbnb w prezentacji ofert, weryfikacji gospodarzy i reagowaniu na kryzysy, daje jej większe zaufanie użytkowników. A to klucz do tego, by stać się domyślnym wyborem do wszystkiego. Użytkownicy – dziś już 2 mld – mieliby otwierać aplikację nie tylko na wakacjach, ale także wtedy, gdy szukają fotografa portretowego, trenera personalnego czy kogoś, kto ugotuje im obiad. To na początek.

W maju Airbnb wystartowało z pierwszym etapem transformacji, na którą wyda ponad 200 mln dol. Rozpoczęło współpracę z ponad 10 tys. usługodawców w 260 miastach w 30 krajach. Airbnb wprowadziło też dużą aktualizację aplikacji z uproszczonym interfejsem i funkcją „Guest Favorites”. Kolejny etap – bez konkretnej daty – ma sprawić, że profil w Airbnb stanie się „prawie jak paszport”.

Reklama
Reklama

– Po prostu pomyśleliśmy, że to niesamowita okazja dla firmy, ponieważ jeśli chodzi o podróże, więcej osób zatrzymuje się w hotelach niż w domach. Jednym z głównych powodów, dla których lubią hotele, jest to, że jest tam wiele usług i wygód. Pomyśleliśmy: „Co by było, gdybyśmy mogli zapewnić wszystkie usługi w hotelu i więcej w domu?” – mówi Chesky.

W efekcie Airbnb chce być czymś więcej niż tylko rezerwacją noclegu. Ma łączyć: zakwaterowanie, lokalne doświadczenia (np. gotowanie z lokalnymi kucharzami, spacery z przewodnikiem) oraz inne usługi związane z podróżą. To ma być coś w rodzaju „cyfrowego towarzysza podróży”. Nie mówi wprost, że stworzy „superaplikację” jak np. chiński WeChat, ale jego wizja idzie w tym kierunku: zbudowania wszechstronnej platformy, która będzie towarzyszyć użytkownikowi na każdym etapie podróży – od inspiracji, przez rezerwację, aż po lokalne przeżycia.

Superaplikacja uratuje Airbnb?

Ma też nastąpić głęboka integracja ze sztuczną inteligencją. Zainspirowany przyjaźnią z Samem Altmanem, szefem OpenAI, Chesky chce stworzyć osobistego asystenta, „superkonsjerża”.

To ma być najważniejsza zmiana w firmie od czasu, gdy razem z kolegą z uczelni Joe Gebbią (studiowali na prestiżowej Rhode Island School of Design) wymyślili Airbnb. Pomysł zrodził się, gdy wraz z Gebbią nie mieli pieniędzy na czynsz – kupili trzy materace i udostępnili je na imprezę designerską w San Francisco, nazywając projekt „Airbed & Breakfast. – Brian jest mocno niedoceniany jako szef technologicznej firmy – mówi Altman w rozmowie z „Wired”. – Nie wymienia się go jednym tchem z Larrym Page’em czy Billem Gatesem, ale myślę, że idzie tą samą drogą.

Cios w ambitne plany firmy może jednak przyjść z nieoczekiwanej strony. Ekspansja firmy nie podoba się już nie tylko hotelom czy pensjonatom, ale i coraz większej liczbie wielu mieszkańców miast. To już nie tylko kwestia uciążliwego sąsiedztwa, kiedy w mieszkaniu obok nagle zaczynają nocować setki obcych ludzi. Mieszkańcy wielu miast, zwłaszcza atrakcyjnych turystycznie, narzekają na rosnące koszty życia, w tym czynsze. Wielu właścicieli mieszkań zamiast zwykłych najemców opłacających co miesiąc czynsze woli najem krótkoterminowy, czyli Airbnb. Do tego dochodzi tłok, hałas i korki.

Czytaj więcej

Polskie e-translatory robią furorę na CES 2025. Ta technologia odmieni komunikację
Reklama
Reklama

To dlatego tysiące osób protestowały w czerwcu w Barcelonie, na Majorce, w Wenecji, Lizbonie i innych miastach, strzelając do turystów z pistoletów na wodę i używając rac. Domagali się od władz ograniczenia masowej turystyki i krótkoterminowych najmów. „Turystyka kradnie nam chleb, dach nad głową i przyszłość” oraz „Turyści, wracajcie do domu” – takie hasła wyrażają wściekłość lokalnych mieszkańców. Zatłoczone miasta – kolejki, hałas, zatkane ulice i wyparcie lokalnych sklepów i mieszkańców. Demonstracji ma być coraz więcej, a władze pod silną presją protestujących utrudniają życie Airbnb. Np. niedawno hiszpański sąd odrzucił apelację firmy i nakazał zablokowanie niemal 66 tys. ogłoszeń, które miały naruszać lokalne regulacje. W innych krajach wprowadzane są limity czasowe na wynajem.

Brian Chesky twierdzi, że firma została niesłusznie obarczona odpowiedzialnością za wzrost cen nieruchomości, choć winnym jest zła polityka mieszkaniowa miast i słaba podaż lokali. – Zostaliśmy kozłem ofiarnym – zauważa Chesky.

Brian Chesky, który 17 lat temu założył rezerwacyjną platformę, określa obecny moment firmy jako „kryzys wieku średniego”. Twierdzi, że po okresie pandemii, która niemal zniszczyła firmę, Airbnb wyszło z kryzysu mocniejsze niż kiedykolwiek – zarówno finansowo, jak i technologicznie. Mimo to potrzebuje refleksji i zmian, jak dojrzały 40-latek, który „czuje się zagubiony i znów szuka sensu”. Jak Chesky przyznał w rozmowie z magazynem „Wired”, związane z marką doświadczenia użytkowników uległy pogorszeniu, a przychody nie rosną już tak szybko. Firma jest warta 83 mld dol., ale wciąż daleko jej pod tym względem do wiodących spółek technologicznych z tzw. wspaniałej siódemki.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Globalne Interesy
Akcjonariusze porozumieli się z kierownictwem Meta. Koniec sporu wartego 8 mld dolarów
Globalne Interesy
Nvidia wznowi sprzedaż chipów do Chin. Jej szef zarobił krocie na akcjach
Globalne Interesy
Zuckerberg buduje sztuczną superinteligencję. Nowe centrum wielkości Manhattanu
Globalne Interesy
Koniec dominacji Google i Microsoftu? Giganci AI uruchamiają nową usługę
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Globalne Interesy
Trump ma uzyskać mocną odpowiedź. Nadchodzi smartfon „Made in Europe”
Reklama
Reklama