Reklama
Rozwiń

Noclegowy gigant w kryzysie? Protesty i „aplikacja do wszystkiego"

Airbnb nie chce już być tylko platformą do rezerwacji tanich noclegów. Rozwój mają napędzić nowe usługi. Zagrożenie nadchodzi jednak z nieoczekiwanej strony.

Publikacja: 01.07.2025 10:14

Airbnb jest oskarżane przez aktywistów i mieszkańców o odpowiedzialność za wzrost cen nieruchomości

Airbnb jest oskarżane przez aktywistów i mieszkańców o odpowiedzialność za wzrost cen nieruchomości w wielu miastach. Na zdjęciu Brian Chesky, dyrektor generalny Airbnb

Foto: Eric Thayer/Bloomberg

Brian Chesky, który 17 lat temu założył rezerwacyjną platformę, określa obecny moment firmy jako „kryzys wieku średniego”. Twierdzi, że po okresie pandemii, która niemal zniszczyła firmę, Airbnb wyszło z kryzysu mocniejsze niż kiedykolwiek – zarówno finansowo, jak i technologicznie. Mimo to potrzebuje refleksji i zmian, jak dojrzały 40-latek, który „czuje się zagubiony i znów szuka sensu”. Jak Chesky przyznał w rozmowie z magazynem „Wired”, związane z marką doświadczenia użytkowników uległy pogorszeniu, a przychody nie rosną już tak szybko. Firma jest warta 83 mld dol., ale wciąż daleko jej pod tym względem do wiodących spółek technologicznych z tzw. wspaniałej siódemki.

Airbnb i kryzys wieku średniego

Brian Chesky od dawna zastanawiał się, jak wyrwać firmę z szufladki „wynajmu krótkoterminowego”. Uważał, że powinna się rozwijać jak Amazon, który zaczął jako księgarnia online, zanim stał się „sklepem ze wszystkim”. Zawsze coś jednak stawało na drodze – problemy z bezpieczeństwem, regulacje, globalna pandemia. Teraz wraca do tej idei. Pracuje bezpośrednio z zespołem, likwidując zbyt skomplikowane procesy, tropiąc błędy i nieintuicyjne funkcje. Szuka też inspiracji w postaci Steve’a Jobsa, który powrócił do Apple’a w czasach kryzysu firmy. – Steve Jobs jest dla mnie jak Michał Anioł albo da Vinci – powtarza, żałując, że nigdy nie spotkał Jobsa.

Czytaj więcej

Elon Musk uruchamia robotaxi. To może być ostatnia szansa na ratunek dla Tesli

Na czym polegają zmiany w Airbnb? Ma być „platformą do wszystkiego”. Podczas gdy inne aplikacje zajmują się tylko jednym sektorem – dostawami jedzenia, naprawami domowymi, transportem – Chesky uznał, że doświadczenie Airbnb w prezentacji ofert, weryfikacji gospodarzy i reagowaniu na kryzysy, daje jej większe zaufanie użytkowników. A to klucz do tego, by stać się domyślnym wyborem do wszystkiego. Użytkownicy – dziś już 2 mld – mieliby otwierać aplikację nie tylko na wakacjach, ale także wtedy, gdy szukają fotografa portretowego, trenera personalnego czy kogoś, kto ugotuje im obiad. To na początek.

W maju Airbnb wystartowało z pierwszym etapem transformacji, na którą wyda ponad 200 mln dol. Rozpoczęło współpracę z ponad 10 tys. usługodawców w 260 miastach w 30 krajach. Airbnb wprowadziło też dużą aktualizację aplikacji z uproszczonym interfejsem i funkcją „Guest Favorites”. Kolejny etap – bez konkretnej daty – ma sprawić, że profil w Airbnb stanie się „prawie jak paszport”.

– Po prostu pomyśleliśmy, że to niesamowita okazja dla firmy, ponieważ jeśli chodzi o podróże, więcej osób zatrzymuje się w hotelach niż w domach. Jednym z głównych powodów, dla których lubią hotele, jest to, że jest tam wiele usług i wygód. Pomyśleliśmy: „Co by było, gdybyśmy mogli zapewnić wszystkie usługi w hotelu i więcej w domu?” – mówi Chesky.

W efekcie Airbnb chce być czymś więcej niż tylko rezerwacją noclegu. Ma łączyć: zakwaterowanie, lokalne doświadczenia (np. gotowanie z lokalnymi kucharzami, spacery z przewodnikiem) oraz inne usługi związane z podróżą. To ma być coś w rodzaju „cyfrowego towarzysza podróży”. Nie mówi wprost, że stworzy „superaplikację” jak np. chiński WeChat, ale jego wizja idzie w tym kierunku: zbudowania wszechstronnej platformy, która będzie towarzyszyć użytkownikowi na każdym etapie podróży – od inspiracji, przez rezerwację, aż po lokalne przeżycia.

Superaplikacja uratuje Airbnb?

Ma też nastąpić głęboka integracja ze sztuczną inteligencją. Zainspirowany przyjaźnią z Samem Altmanem, szefem OpenAI, Chesky chce stworzyć osobistego asystenta, „superkonsjerża”.

To ma być najważniejsza zmiana w firmie od czasu, gdy razem z kolegą z uczelni Joe Gebbią (studiowali na prestiżowej Rhode Island School of Design) wymyślili Airbnb. Pomysł zrodził się, gdy wraz z Gebbią nie mieli pieniędzy na czynsz – kupili trzy materace i udostępnili je na imprezę designerską w San Francisco, nazywając projekt „Airbed & Breakfast. – Brian jest mocno niedoceniany jako szef technologicznej firmy – mówi Altman w rozmowie z „Wired”. – Nie wymienia się go jednym tchem z Larrym Page’em czy Billem Gatesem, ale myślę, że idzie tą samą drogą.

Cios w ambitne plany firmy może jednak przyjść z nieoczekiwanej strony. Ekspansja firmy nie podoba się już nie tylko hotelom czy pensjonatom, ale i coraz większej liczbie wielu mieszkańców miast. To już nie tylko kwestia uciążliwego sąsiedztwa, kiedy w mieszkaniu obok nagle zaczynają nocować setki obcych ludzi. Mieszkańcy wielu miast, zwłaszcza atrakcyjnych turystycznie, narzekają na rosnące koszty życia, w tym czynsze. Wielu właścicieli mieszkań zamiast zwykłych najemców opłacających co miesiąc czynsze woli najem krótkoterminowy, czyli Airbnb. Do tego dochodzi tłok, hałas i korki.

Czytaj więcej

Polskie e-translatory robią furorę na CES 2025. Ta technologia odmieni komunikację

To dlatego tysiące osób protestowały w czerwcu w Barcelonie, na Majorce, w Wenecji, Lizbonie i innych miastach, strzelając do turystów z pistoletów na wodę i używając rac. Domagali się od władz ograniczenia masowej turystyki i krótkoterminowych najmów. „Turystyka kradnie nam chleb, dach nad głową i przyszłość” oraz „Turyści, wracajcie do domu” – takie hasła wyrażają wściekłość lokalnych mieszkańców. Zatłoczone miasta – kolejki, hałas, zatkane ulice i wyparcie lokalnych sklepów i mieszkańców. Demonstracji ma być coraz więcej, a władze pod silną presją protestujących utrudniają życie Airbnb. Np. niedawno hiszpański sąd odrzucił apelację firmy i nakazał zablokowanie niemal 66 tys. ogłoszeń, które miały naruszać lokalne regulacje. W innych krajach wprowadzane są limity czasowe na wynajem.

Brian Chesky twierdzi, że firma została niesłusznie obarczona odpowiedzialnością za wzrost cen nieruchomości, choć winnym jest zła polityka mieszkaniowa miast i słaba podaż lokali. – Zostaliśmy kozłem ofiarnym – zauważa Chesky.

Brian Chesky, który 17 lat temu założył rezerwacyjną platformę, określa obecny moment firmy jako „kryzys wieku średniego”. Twierdzi, że po okresie pandemii, która niemal zniszczyła firmę, Airbnb wyszło z kryzysu mocniejsze niż kiedykolwiek – zarówno finansowo, jak i technologicznie. Mimo to potrzebuje refleksji i zmian, jak dojrzały 40-latek, który „czuje się zagubiony i znów szuka sensu”. Jak Chesky przyznał w rozmowie z magazynem „Wired”, związane z marką doświadczenia użytkowników uległy pogorszeniu, a przychody nie rosną już tak szybko. Firma jest warta 83 mld dol., ale wciąż daleko jej pod tym względem do wiodących spółek technologicznych z tzw. wspaniałej siódemki.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Globalne Interesy
Ślub multimiliardera budzi kontrowersje. Protesty w Wenecji
Globalne Interesy
USA mogą wyłączyć Europę? Cyfrowy „guzik" Donalda Trumpa rozpala wyobraźnię
Globalne Interesy
Tesle bez kierowcy na drogach – i od razu problemy. Niepokojące nagrania
Globalne Interesy
USA oskarżają: Deepseek próbował nielegalnie zdobyć chipy i wspiera chińską armię
Globalne Interesy
Co oznacza blokada Cieśniny Ormuz? Polacy niepokoją się przed wakacjami o ceny paliw