Wcześniej YouTube czy Facebook bywały oskarżane o zbyt wolne reagowanie na niektóre przekazy deepfake. Po wejściu w UE nowego prawa (Digital Services Act), media społecznościowe muszą już podejmować bardziej aktywną walkę z próbami wyborczych manipulacji.
Tarcza ochronna nad Polską
Giganci tej branży, jak Alphabet (Google, YouTube), Meta (Facebook, Instagram) czy TikTok, wzięli się przed wyborami w Polsce do ostrej walki z dezinformacją w sieci. Jak się dowiedzieliśmy, Meta nad Wisłą utworzyła specjalny zespół czuwający nad kwestiami wyborów, nawiązała współpracę z Państwową Komisją Wyborczą i Krajowym Biurem Wyborczym, zaprzęgła też do współpracy organizacje fact-checkingowe. Ponadto koncern przeprowadził specjalne szkolenia dla kandydatów i komitetów wyborczych. Wprowadził również regułę, że każdy, kto chce tworzyć i wyświetlać reklamy polityczne w Polsce, musi przejść weryfikację (udowodnić, że jest tym, za kogo się podaje i mieszka w naszym kraju).
TikTok też nie próżnuje. Chińska aplikacja ma już 206 polskojęzycznych moderatorów (najwięcej spośród wszystkich platform społecznościowych), a – jak zapewnia – podczas wyborów w naszym kraju skupia się na kilku kluczowych kwestiach. – Chronimy uczciwość i integralność wyborów, usuwając szkodliwą dezinformację, oraz współpracując z instytucjami fact-checkingowymi w celu oceny rzetelności treści. Zakazujemy reklam politycznych i nie pozwalamy, aby konta należące do polityków, rządów lub partii zbierały fundusze na TikToku – wylicza Piotr Żaczko, rzecznik serwisu.
Google z kolei udostępnił właśnie nowe funkcje w wyszukiwarce Google w języku polskim, które pozwalają internautom lepiej weryfikować źródła wyszukiwanych informacji. Gigant podkreśla, że wraz z Europejskim Instytutem Uniwersyteckim i Fundacją Calouste Gulbenkiana, wspiera Europejski Fundusz Mediów i Informacji. W kwietniu w Warszawie zaś zorganizuje wydarzenie poświęcone zwalczaniu dezinformacji w kontekście wyborów.
Warto dodać, że Google – w celu uruchomienia projektu Elections24Check – przekazał 1,5 mln euro na rzecz Europejskiej Sieci Standardów Weryfikacji Faktów. Do nowo utworzonego stowarzyszenia należą dwa stowarzyszenia z Polski: Demagog i Pravda.
Propagandowe boty AI
Zaprzęgnięcie sztucznej inteligencji do indoktrynacji jest już dziś niemal tak samo skuteczne jak wynajęcie człowieka, który się specjalizuje w tworzeniu „właściwego” przekazu. Udowodnili to właśnie naukowcy z uczelni Georgetown University oraz Stanford University, którzy wykorzystali popularnego bota ChatGPT (model GPT-3, który ma mniejsze możliwości niż nowszy GPT-4) do generowania artykułów propagandowych. AI, uczona na przykładach publikacji z Rosji i Iranu, stworzyła materiał o różnych spiskowych teoriach w geopolityce. Badacze najpierw spytali ponad 8,2 tys. osób, czy zgadzają się z tezami zawartymi w „oryginalnych” materiałach propagandowych. Przed przeczytaniem tych artykułów skala poparcia wśród ankietowanych wyniosła niecałe 25 proc., a po zapoznaniu się z tekstami napisanymi na ten temat przez ludzi odsetek rósł do 47 proc. Efekt propagandy był więc widoczny. Ale – co istotne – w przypadku technik zastosowanych przez sztuczną inteligencję nie był on wcale dużo gorszy – odsetek osób zgadzających się z przeczytaną treścią sięgał bowiem prawie 44 proc. To dowodzi, że boty są już w stanie same manipulować opinią publiczną. ∑