Aż o jedną trzecią, do 264 mln zł, wzrosło w ciągu dwóch lat zadłużenie branży IT. To efekt globalnego pogorszenia koniunktury w gospodarce i spadku popytu na usługi IT, który przełożył się na wzrost konkurencji o kontrakty informatyczne i spadek marż, przy wysokich kosztach stałych, w tym głównie kosztach wynagrodzeń – wynika z najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów (KRD), które „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza.
Jak ocenia Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej, przyczyn zadłużenia branży IT należy szukać zarówno w aktualnej sytuacji na rynku, jak również w zaległościach jej klientów. – Są oni winni firmom informatycznym prawie 400 mln zł, a więc o wiele więcej, niż przedsiębiorstwa IT same powinny oddać swoim wierzycielom – zwraca uwagę Łącki.
Czytaj więcej
Mocno rosną długi firm informatycznych i listy zwalnianych specjalistów, którzy coraz częściej idą na swoje. Kto najczęściej traci pracę?
Wobec większej konkurencji o klientów firmy IT częściej muszą akceptować mniej korzystne warunki, w tym niższe ceny i faktury z odroczonym terminem płatności, co jest bolączką szczególnie firm zajmujących się produkcją oprogramowania. To na nie przypada aż dwie trzecie długu tej branży widocznego w statystykach KRD.
Małym jest trudniej
– Jeśli firma usług programistycznych zawiera przykładowo umowę na projekt o wartości 50 tys. zł, a termin płatności wynosi 60 dni od realizacji usługi, to de facto musi ona czekać dwa miesiące na płatność od klienta – wyjaśnia Emanuel Nowak, ekspert firmy faktoringowej NFG. Według niego, obok długich okresów rozliczeniowych z kontrahentami, wysokiej konkurencji i presji na ceny usług, dużym wyzwaniem dla branży jest też konieczność inwestowania w sprzęt komputerowy, licencje, oprogramowanie, szkolenia, a także trudności w uzyskiwaniu kredytów. Te problemy nękają szczególnie mikro- i małe firmy.