Urszula Zielińska o raporcie NIK: Ukąszenie nieco kontrolowane

Budowa sieci 5G w dużym stopniu zależy od tego, czy ludzie uwierzą, że z jej powodu ich zdrowie jest zagrożone. Trudno się oprzeć wrażeniu, że NIK wraz z rządem stara się tą reakcją społeczną zarządzać.

Publikacja: 06.05.2019 21:28

Urszula Zielińska o raporcie NIK: Ukąszenie nieco kontrolowane

Foto: Adobe Stock

Najwyższa Izba Kontroli zapowiadała raport z kontroli, który opisujemy na łamach „Rzeczpospolitej”, od miesięcy. Czekali nań z drżeniem serca pracownicy administracji, przedstawiciele rządu i szefowie firm telekomunikacyjnych w kraju.

A to dlatego, że w przededniu ważnych dla budżetu wydarzeń, jakimi przetargi i aukcje częstotliwości dla sieci komórkowych i budowa sieci nowej generacji (5G), NIK zajmowała się nadajnikami operatorów w kontekście ich wpływu na środowisko, a co za tym idzie także zdrowie ludzkie.

Drżenie owo potęguje wspomnienie raportu NIK z 2015 roku, w którym izba pokazała, że potrafi boleśnie ukąsić. Zainspirowana przez „Posła do Parlamentu Europejskiego” skontrolowała urzędy Krakowa, Lublina i Warszawy i stwierdziła, że „nie realizowały skutecznie i rzetelnie zadań organów administracji architektoniczno-budowlanej i organów ochrony środowiska w procesie powstawania i funkcjonowania stacji bazowych telefonii komórkowej”. Jako przyczynę NIK wskazała „niedookreślone i niejednoznaczne przepisy prawa” i wniosek pozostał jeden: państwo nie radzi sobie z materią.

CZYTAJ TAKŻE: NIK: Komórkowe maszty bez należytej kontroli

Wniosek ten, nota bene opublikowany w momencie zmiany układu politycznego, stał się wodą na młyn dla osób i środowisk wyrażających obawy przed komórkową technologią. Nie mógł go zignorować prezydent Andrzej Duda i w 2016 r. pod jego egidą w resorcie cyfryzacji miesiącami ciągnęły się konsultacje specjalnej ustawy o wpływie promieniowania elektromagnetycznego na zdrowie (tzw. ustawa o PEM) z udziałem przedstawicieli takich środowisk. Ostatecznie ustawa nie powstała, ale pewne jej elementy przetrwały w czekającej na przyjęcie nowelizacji tzw. Megaustawy – zbiorze przepisów ułatwiających inwestycje w sieci szerokopasmowe i zapowiadającej, choć nie wprost, liberalizację norm promieniowania nadajników.

Brak ustawy o PEM nie oznacza, że społeczne obawy, abstrahując od tego, kto je podsyca i z jakich pobudek – zostały zażegnane. W styczniu poseł Robert Majka pytał premiera, jaki wpływ 5G będą miały na populację Polaków i co rusz słychać o protestach.

To w takich okolicznościach ukaże się raport z kolejnej kontroli NIK, czy administracja umiejętnie dba o to, aby telekomy przestrzegały norm PEM. Wnioski znowu nie są dla administracji korzystne.

Trudno jednak pozbyć się wrażenia, że NIK we współpracy z rządem PiS w ostatnich miesiącach starał się zarządzić reakcją społeczną. W ubiegłym roku Izba opublikowała sprawozdania z dwóch spotkań panelowych na temat promieniowania sieci komórkowych wraz z zapowiedzią wniosków z kontroli, a teraz postuluje, aby monitoring promieniowania powierzyć wyspecjalizowanemu podmiotowi. Postulat ten ma już odpowiedź. W nowelizacji Megaustawy przewidziano budowę specjalnego systemu monitorującego urządzenia emitujące PEM, a na specjalnej konferencji ogłoszono, że zbuduje go państwowy Instytut Łączności przy udziale unijnej dotacji.

Megaustawa to nie tylko system informacji o PEM i trwają przepychanki o jej ostateczny kształt. Jaki będzie efekt publikacji raportu? Pokażą głosowania.

Najwyższa Izba Kontroli zapowiadała raport z kontroli, który opisujemy na łamach „Rzeczpospolitej”, od miesięcy. Czekali nań z drżeniem serca pracownicy administracji, przedstawiciele rządu i szefowie firm telekomunikacyjnych w kraju.

A to dlatego, że w przededniu ważnych dla budżetu wydarzeń, jakimi przetargi i aukcje częstotliwości dla sieci komórkowych i budowa sieci nowej generacji (5G), NIK zajmowała się nadajnikami operatorów w kontekście ich wpływu na środowisko, a co za tym idzie także zdrowie ludzkie.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie i komentarze
Dominik Skoczek: W Polsce cyfrowi giganci mają się dobrze
Opinie i komentarze
Tantiemy autorskie z internetu: jak korzyści nielicznych przekuć w sukces wszystkich
Opinie i komentarze
Od kredy i tablicy po sztuczną inteligencję. Szkoła chce być na czasie
Opinie i komentarze
Odpowiedzialne innowacje, czyli wątpliwości wokół Neuralinka i sterowania myślami
Opinie i komentarze
Prof. Ryszard Markiewicz: Można obciążyć producentów filmów wypłatami dla twórców i artystów