Budowa masztów telefonii komórkowej często budzi sprzeciw mieszkańców, którzy obawiają się wpływu promieniowania na zdrowie. Kontrole sprawdzające, czy przy stacjach bazowych przestrzegany jest dozwolony poziom pól elektromagnetycznych, są nieliczne – wynika z najnowszego raportu Izby, który poznała „Rzeczpospolita”. NIK wskazuje długą listę zaniedbań.
CZYTAJ TAKŻE: Urszula Zielińska o raporcie NIK: Ukąszenie nieco kontrolowane
– System nadzoru nad dotrzymywaniem dopuszczalnego poziomu pól elektromagnetycznych nie działa prawidłowo. Zaniedbania sprzed dekady są aktualne – mówi Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK.
Za granicą zajmują się tym wyspecjalizowane instytucje, u nas – Inspekcja Ochrony Środowiska i Państwowa Inspekcja Sanitarna. Słabo sobie radzą. Nie są przygotowane do kontroli, a ich kompetencje się nakładają.
Kontrole są wszczynane dopiero pod naciskiem mieszkańców i samorządów. Najwięcej pomiarów w badanych przez Izbę latach (2015-2017) było w Małopolsce – łącznie 120, a ujawniły 14 przekroczeń limitów. Na Mazowszu w ciągu trzech lat kontroli było tylko 32 i ujawniły dwa przekroczenia. W województwach podlaskim czy dolnośląskim w tym czasie kontroli nie było wcale. Pracownikom inspekcji brakowało też sprzętu do pomiarów z uwzględnieniem najbardziej niekorzystnych parametrów pracy SBTK – podaje raport. Pomiary dotyczą więc chwilowych wartości, a nie dłuższych tendencji.