Rz: Skoro jest pan antropologiem, to proszę powiedzieć, czemu ludzie, tak innowacyjni i szybko przyswajający różne technologiczne nowinki, często całkowicie zmieniają się w chwili wejścia do pracy, gdzie wykonują swoje zadania zachowawczo i „byle szybciej”?
Sporym wyzwaniem jest już samo znalezienie się dziś w takim środowisku, które pozwala na niestandardowe zachowania. W większości przypadków firmy po prostu specjalizują się w zarządzaniu pracownikami wewnątrz ram, jakie stworzyły jako korporacje. Te standardy zmieniają się jednak, w miarę jak zmieniają się społeczeństwa i ewoluują technologie. I tu pojawia się pytanie, do jakiego stopnia każda osoba jest w stanie dogonić te zachodzące wokół niej zmiany. W większości firm w tym zakresie jest spora rozbieżność, a im większa ona jest, tym bardziej firma jest podatna na rozpad jej modelu działania. To jest powód, dla którego tak bardzo pochylam się nad innowacyjnością. Moim zdaniem większość firm błędnie utożsamia dziś innowacyjność z inwestycjami w nowe technologie.