Sposób na wirusa. Językowy Uber z lektorem czekającym na łączach

Tutlo oferuje naukę angielskiego w modelu na żądanie, bez umawiania się na lekcje. W ten sposób języka uczy już ponad 300 lektorów, a platforma szykuje się do wejścia na nowe rynki.

Publikacja: 19.03.2020 10:04

Sposób na wirusa. Językowy Uber z lektorem czekającym na łączach

Foto: mat. pras.

Pomysł na ten startup jest z pozoru niesłychanie prosty, użytkownicy mają lekcje angielskiego na żądanie, a lektorzy uczą bez wcześniejszego umawiania się. Czyli model Ubera przeniesiony na kolejny rynek. Wpadli na niego Damian Strzelczyk i Tomasz Jabłoński.

– Impulsem do stworzenia Tutlo były osobiste doświadczenia. Prowadząc Startup Academy, chcieliśmy poprawić swoje umiejętności językowe. Wtedy dużo podróżowaliśmy i poszukiwaliśmy metody nauki dopasowanej do naszego trybu życia. Oferty szkół stacjonarnych czy nawet zajęcia z lektorem w naszym biurze okazały się dla nas nieefektywne – mówi Damian Strzelczyk. – Szukaliśmy elastycznego rozwiązania, które byłoby dostosowane do naszego harmonogramu, bez tracenia czasu na dojazdy. Pomyśleliśmy o kursach online, nie znaleźliśmy takich, które pozwalają na rozmowę z lektorem na żywo – dodaje.

Lekcje na żądanie

Wymyślili platformę Tutlo, elastyczne rozwiązanie, które umożliwia naukę z lektorem na żądanie i w czasie rzeczywistym. W tym modelu to lektorzy czekają na uczniów.

Pojawiły się pierwsze wyzwania, czyli brak funduszy i programistów. – Na szczęście w projekt budowania testowej platformy Tutlo udało nam się zaangażować programistów. W ten sposób bez inwestowania większych środków mogliśmy sprawdzić, czy nasze rozwiązanie spotka się z zainteresowaniem – wspominają założyciele.

CZYTAJ TAKŻE: Łącza rozgrzane do czerwoności. W Polsce ruch jak w dni świąteczne

Programiści stworzyli platformę w zamian za udziały, a Tutlo rozpoczęło współpracę z Angloville – spółką organizującą wyjazdy językowe. – Dzięki tej współpracy zaproponowaliśmy nasze rozwiązanie absolwentom programów wyjazdowych Angloville. W pierwszym roku działalności to właśnie uczniowie Angloville kupili nasz produkt i to pomogło przetrwać najtrudniejszy okres – mówią dzisiaj.

Wyzwaniem okazało się też zapewnienie stałej dostępności lekcji. – Lektorzy, z którymi współpracowaliśmy, szybko się demotywowali, kiedy nie mieli kogo uczyć. Były też momenty, gdy na platformie było zbyt wielu uczniów, a nie mieliśmy wystarczającej liczby lektorów – mówi.

Stale rośnie popularność usług na żądanie – wygodne przejazdy Uberem, telewizja z Netflixem czy nauka języka angielskiego właśnie z Tutlo

Klienci mieli też opory przed pierwszą lekcją online. – To zmotywowało nas do otworzenia stacjonarnych punktów sprzedaży, w których można poznać platformę, porozmawiać z konsultantem o potrzebach językowych, odbyć lekcję próbną i podpisać umowę. W 2018 r. otworzyliśmy salon w Warszawie, a późnej kolejne w największych polskich miastach – mówi.

Stale rośnie popularność usług na żądanie – wygodne przejazdy Uberem, telewizja z Netflixem czy nauka języka angielskiego właśnie z Tutlo – dodają szefowie startupu.

Zagraniczne plany

Udziałowcami są poza założycielami Michał Kelles-Krauz, Michał Żak i Andrzej Makarewicz. To osoby fizyczne i firma nie ma inwestora.

W 2018 r. Tutlo zaczęło także rozwijać dział sprzedaży B2B, który zajmuje się wdrażaniem kursów angielskiego do firm. Firma nadal rośnie i zatrudnia nowych pracowników. W Tutlo pracuje 120 osób i 300 lektorów z całego świata – USA, UK, RPA, Australii czy Kanady. Z platformy korzysta już ponad 7 tys. klientów indywidualnych, a ponad 300 firm oferuje Tutlo jako benefit pracowniczy.

Firma, finansując działalność, nie korzystała z dotacji unijnych ani funduszy inwestycyjnych. W tym momencie spółka jest w pełni rentowna, a wypracowywane zyski przeznacza na dalszy rozwój platformy i marketing.

CZYTAJ TAKŻE: Wirus może doprowadzić do przeciążenia sieci? Kluczowe są… dzieci

Założyciele nie planują wyjścia z biznesu, stawiają na rozwój i przeznaczają duże budżety na działania badawczo-rozwojowe, które pozwalają na stałą modernizację UX w oparciu o zebrane opinie. Rozwijana jest także technologia obsługi interaktywnych sesji lekcyjnych pomiędzy użytkownikami platformy. – Planujemy również ekspansję na zagraniczne rynki – mówią.

Pomysł na ten startup jest z pozoru niesłychanie prosty, użytkownicy mają lekcje angielskiego na żądanie, a lektorzy uczą bez wcześniejszego umawiania się. Czyli model Ubera przeniesiony na kolejny rynek. Wpadli na niego Damian Strzelczyk i Tomasz Jabłoński.

– Impulsem do stworzenia Tutlo były osobiste doświadczenia. Prowadząc Startup Academy, chcieliśmy poprawić swoje umiejętności językowe. Wtedy dużo podróżowaliśmy i poszukiwaliśmy metody nauki dopasowanej do naszego trybu życia. Oferty szkół stacjonarnych czy nawet zajęcia z lektorem w naszym biurze okazały się dla nas nieefektywne – mówi Damian Strzelczyk. – Szukaliśmy elastycznego rozwiązania, które byłoby dostosowane do naszego harmonogramu, bez tracenia czasu na dojazdy. Pomyśleliśmy o kursach online, nie znaleźliśmy takich, które pozwalają na rozmowę z lektorem na żywo – dodaje.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes Ludzie Startupy
Historia zdrowia każdego w jednym pliku. Firma z Warszawy chce zlikwidować kolejki
Biznes Ludzie Startupy
Sztuczna inteligencja z Polski chce odmienić działanie firm w USA
Biznes Ludzie Startupy
Polska elektrownia wodna nie musi mieć tamy
Biznes Ludzie Startupy
Klikasz i kupujesz to, co widzisz w TV. Pomoże polska sztuczna inteligencja
Biznes Ludzie Startupy
Polacy radykalnie wydłużyli świeżość żywności. Technologia z Torunia trafi do USA