Po zamknięciu sklepów w centrach handlowych firmy zostały z masą towaru. Jedyną formą sprzedaży jest online, który nie będzie jednak w stanie przejąć roli stacjonarnych sklepów.
– Sprzedaż niektórych naszych marek rośnie trzycyfrowo, ale w 2019 r. online odpowiadał za 14 proc. sprzedaży. Nie jest możliwe, aby ten kanał zrównoważył pozostałe – mówi Grzegorz Pilch, prezes VRG, właściciela marek Vistula, Wólczanka, Deni Cler czy W.Kruk. – Oczywiście będzie nasilenie akcji promocyjnych czy wyprzedaży w trakcie sezonu. Nikt nie chce zostać ze starym towarem, którego jesienią nie uda się sprzedać – dodaje.