Wypowiedzenia miało dostać 200 zatrudnionych w firmie, a więc co dziesiąty. Kontrowersyjny biznesem pozbył się ich w wyjątkowo bezczelny sposób. O cięciach dowiedzieli się w sobotę, a w niedzielę Musk – nie bacząc na fakt, że dla wielu mogła to być życiowa tragedia – napisał na Twitterze: „Mam nadzieję, że macie dobrą niedzielę. To będzie pierwszy dzień reszty Waszego życia”.

Szef Twittera zredukował zespół m.in. o pracowników, którzy wcześniej byli odpowiedzialni za wdrożenie jednego z pomysłów Muska, który wywołał wielkie poruszenie wśród użytkowników serwisu, a mianowicie tzw. niebieskiego znacznika (z ang. blue mark), oznaczającego płatne, zweryfikowane konto. Jak pisze „New York Times”, zwolnienia nastąpiły tydzień po tym jak firma wyłączyła pracownikom aplikację Slack, która wcześniej służyła do komunikowania się w pracy. Uniemożliwiono więc rozmowy i wymianę informacji. Kolejnym krokiem było wylogowanie z firmowych kont mailowych i laptopów 200 osób, które później otrzymały wypowiedzenia. Zwolnienia wysyłano drogą elektroniczne, nad ranem.

Czytaj więcej

Musk blokuje ukraińskiej armii Starlinka. „Jest używany do celów ofensywnych”

W grupie osób, które straciły pracę, byli zarówno inżynierowie pracujący nad uczeniem maszynowym, jak też menedżerowie zarządzający projektami i odpowiedzialni za produkty. Wedle „NYT”, z liczącego ostatnio 30 etatów zespół ds. infrastruktury i monetyzacji (to on de facto utrzymuje usługi, dzięki którym Twitter zarabia) zostało ośmiu pracowników. Co ciekawe, wśród osób dotkniętych zwolnieniami jest kilku założycieli start-upów, wcześniej przejętych przez Twittera, w tym Esther Crawford (stworzyła aplikację do udostępniania ekranu i czatu wideo o nazwie Squad), która odpowiadała za kluczowy projekt Elona Muska, czyli płatną subskrypcję Twitter Blue czy Haraldur Thorleifsson (były szef studia projektowego Ueno, które Twitter kupił w 2021 r.).