Niewiele brakowało, by losy cyfrowego Geralta z Rivii potoczyły się zupełnie inaczej. 10 lat wcześniej, w 1997 r., produkcją gry opartej o pomysły Sapkowskiego zainteresowało się studio Metropolis Software. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, a wiedźmińskie uniwersum od CD Projekt okazało się strzałem w dziesiątkę.
Gracze pokochali Geralta z Rivii, w co zdawał się nie wierzyć sam autor książkowej sagi. To dlatego, sprzedając CD Projektowi prawa do swojej twórczości, wziął pieniądze (nieoficjalnie mówi się o 35 tys. zł), a nie procent od sprzedaży (dziś dopomina się 60 mln zł). Tymczasem gry z serii „Wiedźmin” sprzedały się w 33 mln kopii, wynosząc warszawskiego game developera do pierwszej ligi światowych producentów cyfrowej rozrywki. Spółka kierowana przez Adama Kicińskiego jest dziś wyceniana na ponad 14 mld zł. Grupa CD Projekt zanotowała w zeszłym roku ponad 463 mln zł przychodu ze sprzedaży i ok. 202 mln zł zysku. O jej globalnym sukcesie może świadczyć fakt, że aż 95 proc. tych przychodów pochodziło właśnie z eksportu.
Pierwszego „Wiedźmina” tworzyli Michał Madej, Jacek Brzeziński i Adam Badowski. Prace nad adaptacją uniwersum Sapkowskiego rozpoczęły się już w 2002 r. Budżet gry, który przekroczył 19 mln zł, był jak na ówczesne czasy ogromny. Idąc z ciosem CD Projekt w 2011 r. wyprodukował sequel („Wiedźmin 2: Zabójca królów”), a w 2015 r. trzecia odsłonę („Wiedźmin 3: Dziki Gon”). Zachęcony sukcesem gry Netflix rozpoczął prace nad serialem o Geralcie.