Ogłoszona niedawno transakcja przejęcia firmy Activision Blizzard przez Microsoft wywołała w branży gier potężne poruszenie. Nic dziwnego. Po pierwsze, już sama kwota transakcji jest zawrotna, sięga 69 mld dolarów. Po drugie, właściciela zmienia branżowy gigant, znany z wydania takich gier jak „Call of Duty”, „World of Warcraft” czy „Diablo”.
Globalne roszady
Activision Blizzard jest notowany na amerykańskiej giełdzie. Od czasu ogłoszenia transakcji, czyli od 18 stycznia, jego notowania wzrosły o prawie jedną czwartą. Natomiast w dół poszła wycena innych branżowych gigantów, przede wszystkim koncernu Sony, który od lat konkuruje z Microsoftem w segmencie konsol. Za akcję Sony teraz trzeba zapłacić kilkanaście procent mniej, niż zanim Microsoft ogłosił swoją transakcję. Jeśli zostanie sfinalizowana, będzie to oznaczało roszady na liście koncernów osiągających na świecie najwyższe przychody ze sprzedaży gier. Teraz Microsoft plasuje się w tym zestawieniu na czwartym miejscu, a Activision Blizzard jest siódmy. Gdy firmy połączą siły, Microsoft wskoczy na trzecią pozycję, przeskakując Apple’a. Natomiast przed nim nadal będą Tencent oraz Sony.
Analitycy na Wall Street zastanawiają się, kto będzie następnym celem dużego przejęcia. Spekuluje się, że może to być na przykład Electronic Arts.
Czytaj więcej
Po siedmiu latach od wydania pierwszej części, dziś zadebiutowało „Dying Light 2”. Jest na pierwszym miejscu światowych bestsellerów na Steamie.
– Intensyfikacja działań typu M&A jest typowym objawem kryzysu. Nie inaczej jest w branży gier – uważa Piotr Żygadło, prezes All in! Games. Z jednej strony mamy dużą niepewność związaną z rozwojem technologii (blockchain, wirtualna rzeczywistość, streaming), a z drugiej gigantyczne problemy z dostawami i produkcją. Ponadto na giełdach obserwujemy odwrót od spółek technologicznych na rzecz bezpieczniejszych inwestycji.