Chodzi o rzekomy cyberatak przeprowadzony przez USA przeciwko rosyjskiej Agencji Badania Internetu, na zachodzie określanej często mianem „Fabryki trolli” przed wyborami do Kongresu w 2018 r.

– Duża liczba cyberataków jest stale przeprowadzana z terytorium USA przeciwko różnym rosyjskim organizacjom, osobom prawnym i fizycznym – stwierdził Pieskow. – Nie powiem kto stoi za tymi atakami, ale mogę potwierdzić, że wiele tych ataków jest przeprowadzanych w sposób ciągły. Kiedy mówią o różnych rosyjskich hakerach, my mówimy, że przyglądamy się osobom stojącym za ataki np. na stronę naszego prezydenta, i pochodzą one z Europy Ameryki Północnej itd. Jest dużo, stałych ataków – dodał rzecznik Kremla.

CZYTAJ TAKŻE: Zaskakujący wynik rankingu. Najszybsi i najskuteczniejsi hakerzy

Na pytanie czy USA rzeczywiście są w stanie wpłynąć na działanie internetu w Rosji, Pieskow odparł: „Pewnie, to jest możliwe”. Dlatego, jak dodał, wprowadzane są obecne przepisy określone jako „ustawa o suwerenności internetu”. Ich celem nie jest – jak dodał rzecznik Kremla – izolowanie Rosji, a jedynie przeciwdziałanie nielegalnym aktywnością w internecie.