- Firmy technologiczne nie oferują jeszcze satysfakcjonującego rozwiązania - mówi Tamara Kneese, specjalista od nowych technologii i naukowiec z Kalifornijskiego Uniwersytetu w Berkeley w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „The Guardian”. Bada ona, co dzieje się z naszym cyfrowym dobytkiem, gdy umieramy, i twierdzi, że firmy technologiczne muszą poprawić sposób, w jaki radzą sobie ze śmiercią korzystających z ich platform.
Zaniedbane cyfrowe dziedzictwo
- Niewiele osób myśli o swoim cyfrowym dziedzictwie. A jego zachowanie ma znaczenie dla pamięci historycznej, zbiorowej. Problem polega na tym, że nie ma jasnego mechanizmu przekazywania cyfrowych rzeczy z pokolenia na pokolenie. Nasze cyfrowe posiadłości gubią się w necie – nie tylko dlatego, że bliscy mogą nawet nie być świadomi tego, jakie konta mamy, ale dlatego, że platformy technologiczne nie zostały zaprojektowane, aby przewidywać lub myśleć o śmierci – tłumaczy Kneese.
Czytaj więcej
Gigant mediów społecznościowych wprowadza system subskrypcyjny. Użytkownicy Facebooka i Instagrama, ale tylko w Unii Europejskiej oraz Szwajcarii, otrzymają nową opcję wykupu dostępu do tych platform. Usługa abonamentowa ruszy w listopadzie.
Co zostaje w internecie po śmierci? Blogi, konta e-mail i profile w mediach społecznościowych są oczywistymi przykładami. Istnieją również wszystkie zdjęcia i listy odtwarzania muzyki, które są utrzymywane w chmurze, mobilnych aplikacjach płatniczych i awatary cyfrowe. To także wszystkie dane, które przechwytują i zbierają nasze smartfony czy smartwatche.
Jak zachować profile i dane po śmierci
- Członkowie rodziny muszą zwykle przebrnąć przez morze biurokracji, aby uzyskać profil upamiętniony lub usunięty. Funkcja Facebooka – wyznaczenie kogoś, kto będzie strażnikiem profilu po śmierci – nie była popularna. Ludzie nie chcą myśleć o umieraniu – tłumaczy Tamara Kneese.