Cyfrowe cmentarzysko. Co się dzieje z internetowymi profilami zmarłych

Liczba użytkowników mediów społecznościowych wciąż rośnie. Rośnie też liczba cyfrowych profili osób, które zmarły i nie korzystają już z Facebooka, Instagrama czy X. Potrzebne jest stworzenie przepisów i zapanowanie nad chaosem w sieci.

Publikacja: 31.10.2023 17:37

Niewiele osób myśli o swoim cyfrowym dziedzictwie, nie ma też jasnego mechanizmu przekazywania cyfro

Niewiele osób myśli o swoim cyfrowym dziedzictwie, nie ma też jasnego mechanizmu przekazywania cyfrowych rzeczy z pokolenia na pokolenie

Foto: Adobe Stock

- Firmy technologiczne nie oferują jeszcze satysfakcjonującego rozwiązania - mówi Tamara Kneese, specjalista od nowych technologii i naukowiec z Kalifornijskiego Uniwersytetu w Berkeley w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „The Guardian”. Bada ona, co dzieje się z naszym cyfrowym dobytkiem, gdy umieramy, i twierdzi, że firmy technologiczne muszą poprawić sposób, w jaki radzą sobie ze śmiercią korzystających z ich platform.

Zaniedbane cyfrowe dziedzictwo

- Niewiele osób myśli o swoim cyfrowym dziedzictwie. A jego zachowanie ma znaczenie dla pamięci historycznej, zbiorowej. Problem polega na tym, że nie ma jasnego mechanizmu przekazywania cyfrowych rzeczy z pokolenia na pokolenie. Nasze cyfrowe posiadłości gubią się w necie – nie tylko dlatego, że bliscy mogą nawet nie być świadomi tego, jakie konta mamy, ale dlatego, że platformy technologiczne nie zostały zaprojektowane, aby przewidywać lub myśleć o śmierci – tłumaczy Kneese.

Czytaj więcej

Facebook i Instagram będą płatne od listopada. Znamy ceny

Co zostaje w internecie po śmierci? Blogi, konta e-mail i profile w mediach społecznościowych są oczywistymi przykładami. Istnieją również wszystkie zdjęcia i listy odtwarzania muzyki, które są utrzymywane w chmurze, mobilnych aplikacjach płatniczych i awatary cyfrowe. To także wszystkie dane, które przechwytują i zbierają nasze smartfony czy smartwatche.

Jak zachować profile i dane po śmierci

- Członkowie rodziny muszą zwykle przebrnąć przez morze biurokracji, aby uzyskać profil upamiętniony lub usunięty. Funkcja Facebooka – wyznaczenie kogoś, kto będzie strażnikiem profilu po śmierci – nie była popularna.  Ludzie nie chcą myśleć o umieraniu – tłumaczy Tamara Kneese.

Czytaj więcej

Kiedy umiera mózg? Naukowcy zaskoczeni, jak długo jeszcze jest świadomy

Jej zdaniem problem wciąż rośnie. Przewiduje się, że do 2070 roku liczba zmarłych na Facebooku przewyższy liczbę żywych. To oczywiście wynik prostej symulacji zakładającej utrzymanie obecnych trendów (i przetrwanie tego serwisu). Utrzymanie danych wszystkich zmarłych użytkowników na zawsze nie jest opłacalne i ma reperkusje dla środowiska. Magazynowanie opiera się na ogromnych, energochłonnych centrach danych i serwerach. Koszt jest jednym z powodów, dla których firmy zaczęły po cichu usuwać nieaktywne konta.

W przypadku profilu na Facebooku wbudowany mechanizm pamięci może ułatwić sprawę. Ale, gdy ktoś prowadził bloga, inna osoba będzie musiała później płacić nazwę domeny i ponosić opłaty za hosting, aby ją utrzymać.

Zdaniem Tamary Kneese powinny powstać jednolite przepisy nakłaniające przedsiębiorstwa do kompleksowego postępowania z „cyfrowymi pozostałościami".

- Firmy technologiczne nie oferują jeszcze satysfakcjonującego rozwiązania - mówi Tamara Kneese, specjalista od nowych technologii i naukowiec z Kalifornijskiego Uniwersytetu w Berkeley w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „The Guardian”. Bada ona, co dzieje się z naszym cyfrowym dobytkiem, gdy umieramy, i twierdzi, że firmy technologiczne muszą poprawić sposób, w jaki radzą sobie ze śmiercią korzystających z ich platform.

Zaniedbane cyfrowe dziedzictwo

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
IT
Dassault Systèmes prezentuje koncepcję Przemysłu 4.0 na żywo razem z Bosch Rexroth Polska
IT
Wyjątkowo zuchwałe przestępstwo w Szczecinie. Haker pobierał pieniądze za parkowanie
IT
Zimna wojna w cyberprzestrzeni zmusza do wzmacniania ochrony
IT
Nowi królowie IT. Już nie programiści czy developerzy zarabiają najwięcej
IT
Lawinowo przybywa programistów na swoim. Mają bardzo niepewną przyszłość