Wody na północy Australii kryją niezliczone gatunki stworzeń. Ich identyfikacja i określenie liczby konkretnej odmiany są praktycznie niemożliwe. Wszystko przez drapieżniki, które stanowią zagrożenie dla badaczy. Krokodyli słonowodnych i rekinów tygrysich nie obawia się jednak technologia AI, która okazała się w tej sytuacji kołem ratunkowym dla naukowców. System – zbudowany na kodzie źródłowym, bezpłatnie udostępnionym przez Microsoft na platformie GitHub – zastąpił kamery z przynętami.

CZYTAJ TAKŻE: Algorytmy stają się rasistami i seksistami

– Mieliśmy sporo problemów z rekinami, które podpływały po przynętę zawieszoną na kamerze. Szybko nauczyły się otwierać pułapkę i zabierać przynętę, zanim zdążyliśmy zarejestrować materiał – tłumaczy Wayne Baldwin, pracownik techniczny ds. badań w NT Fisheries.

Steve van Bodegraven, inżynier Microsoftu, pomógł zoptymalizować pracę badaczy. Sztuczna inteligencja zadziałała podobnie jak tagowanie znajomych na zdjęciach umieszczanych w portalach społecznościowych. Technologia wybierała widoczne na nagraniach gatunki ryb, selekcjonując potrzebne naukowcom dane