Powiększa się grupa firm, które w rekrutacji pracowników sięgają po roboty. Ostatnio dołączył do niej największy bank w Polsce, PKO BP, który zatrudnił chatbota. – Proponujemy kandydatom dialog w nowoczesnej i atrakcyjnej formie. Chatbot przeprowadzi wstępną rozmowę i dokona automatycznej selekcji aplikacji. Usługa dostępna jest dla każdego 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu – twierdzi Joanna Czarnecka, dyrektor pionu zarządzania personelem w PKO BP.
Rewolucja w rekrutacji
Bankowy bot – jak wyjaśnia Czarnecka – zapyta kandydata o doświadczenie zawodowe, umiejętności, dyspozycyjność i oczekiwania finansowe, a następnie na tej podstawie stworzy jego profil. System ma przygotowywać komplet informacji dla rekrutera, który będzie mógł szybko podjąć decyzję i ewentualnie zaprosić kandydata na spotkanie.
Eksperci HR przyznają, że wykorzystanie nowych technologii w procesie rekrutacji staje się już praktycznie normą. Czy taka rewolucja oznacza, że zmienić się powinno także nasze podejście i sposób przygotowań do poszukiwania pracy? I czy w coraz bardziej zautomatyzowanym, odhumanizowanym procesie można jeszcze przekonać do siebie pracodawcę nie tylko formalnymi kwalifikacjami, ale także osobowością, wyjątkowym podejściem do ludzi czy unikalnymi umiejętnościami?
Głośnym echem odbiła się sprawa Amazona, którego algorytmy zaczęły w procesie rekrutacji dyskryminować kobiety
Takie obawy potwierdzają przykłady z życia. Zdarza się, że kandydat wybrany przez robota jako ten najlepszy wcale nie sprawdza się jako najlepszy pracownik. Głośnym echem odbiła się sprawa Amazona, którego algorytmy zaczęły w procesie rekrutacji dyskryminować kobiety. Nikt im tego nie kazał, maszyny same nauczyły się, biorąc pod uwagę historię z poprzednich dziesięciu lat, że skoro mężczyźni częściej aplikują do pracy i częściej pracują w firmie, to widać są bardziej wartościowymi kandydatami.