To scenariusz, który – wedle prognoz – może zostać zrealizowany do 2030 r. Swoje pilotaże w tym zakresie prowadzą już m.in. Amazon (Prime Air) czy DHL (Parcelcopter). Cel jest jeden – chodzi o usprawnienie usług i obniżenie kosztów dostaw.
Analitycy Ark-Invest twierdzą, że ceny doręczenia przesyłek takim transportem powietrznym, przy założeniu, że roczny wolumen sięgałby 400 mln paczek, wyniosłyby nawet mniej niż 1 euro. Eksperci przekonują, że drony (nazywane również bezzałogowcami – z ang. UAV) zrewolucjonizują rynek pocztowo-kurierski. Są bowiem w stanie transportować aż 95 proc. przesyłek, które dziś dowożone są przez kurierów drogą naziemną.
Nowe gołębie pocztowe
Przedstawiciele branży kurierskiej żartują, że UAV to współczesna odpowiedź na gołębie pocztowe. Już w tej chwili te innowacyjne maszyny sporadycznie wykorzystywane są przez firmy zajmujące się dostawami w wielu krajach na świecie.
W Japonii na przykład Rakuten – potentat rynku e-commerce – dostarcza bezzałogowcami produkty ze sklepu Lawson do odbiorców w Minamisoma City. To miejscowość na wyspie Honsiu, w prefekturze Fukushima, która została zrujnowana w wyniku trzęsienia ziemi i tsunami, a także wypadku w elektrowni atomowej, do którego doszło w 2011 r.
Na bezzałogowe stawia też Swiss Post. Szwajcarzy, używając drona Matternet, już przewożą przesyłki medyczne, leki i próbki laboratoryjne między dwoma szpitalami w Lugano. Na razie to pilotaż, ale już w te wakacje ma zostać wyznaczona regularna trasa lotów na tym odcinku.