Wedle autora projektu statek powietrzny, mający możliwość zakwaterowania 16 pasażerów, miałby przywrócić emocje związane z podróżowaniem z czasów eksploracji świata za pomocą sterowców, ale z wygodą i bezpieczeństwem jakie gwarantują dziś technologie XXI w.

Założyciel startupu, Carl-Oscar Lawaczeck, szwedzki pilot komercyjny i przedsiębiorca, do realizacji swojej wizji wybierze zeppeliny firmy Airlander. Te elektryczne pojazdy, napędzane silnikiem o mocy 500 kilowatów, to wspólny projekt  Uniwersytetu w Nottingham i Hybrid Air Vehicles. Mogą przenosić masę ładunku porównywalną z niektórymi samolotami, ale – w odróżnieniu od zużywają przy tym tylko niewielki ułamek energii. Jak w rozmowie z CNN wyjaśnia szwedzki przedsiębiorca, który latał samolotami komercyjnymi dla skandynawskich linii lotniczych SAS, sterowce są znacznie wolniejsze, ale to ich zaleta. – Jedną z głównych atrakcji takich wycieczek będzie bowiem możliwość obserwowania Arktyki z nieba. Tutaj kluczowa jest zdolność sterowca do latania z ekstremalnie małą prędkością i bardzo blisko ziemi. Możemy zejść na 100 metrów nad powierzchnię ziemi, a w razie potrzeby nawet na 30 m i poruszać się wolno jak rower, aby nasi pasażerowie mogli podziwiać polarne widoki – dodaje Lawaczeck.

CZYTAJ TAKŻE: Rosjanie budują wielkie latające talerze. Można w nich mieszkać

Latający hotel ma być wyposażony w dwuosobowe kabiny. Pomieszczenia mają być eleganckie i luksusowe. Stąd i ceny rezerwacji za loty na biegun nie należą do najniższych. Pierwsza wyprawa miałaby wyruszyć w 2023 r. OceanSky Cruises chce jednak zbudować całą flotę zeppelinów. Startup liczy, że do 2025 r. zaoferuje przeloty między miastami na kilkusetkilometrowych odcinkach, m.in. do takich lokalizacji, jak Belfast, Liverpool, Seattle, czy Vancouver. W ciągu dekady Carl-Oscar Lawaczeck planuje oddać do użytku nawet 100 takich pojazdów.