Wedle autora projektu statek powietrzny, mający możliwość zakwaterowania 16 pasażerów, miałby przywrócić emocje związane z podróżowaniem z czasów eksploracji świata za pomocą sterowców, ale z wygodą i bezpieczeństwem jakie gwarantują dziś technologie XXI w.
Założyciel startupu, Carl-Oscar Lawaczeck, szwedzki pilot komercyjny i przedsiębiorca, do realizacji swojej wizji wybierze zeppeliny firmy Airlander. Te elektryczne pojazdy, napędzane silnikiem o mocy 500 kilowatów, to wspólny projekt Uniwersytetu w Nottingham i Hybrid Air Vehicles. Mogą przenosić masę ładunku porównywalną z niektórymi samolotami, ale – w odróżnieniu od zużywają przy tym tylko niewielki ułamek energii. Jak w rozmowie z CNN wyjaśnia szwedzki przedsiębiorca, który latał samolotami komercyjnymi dla skandynawskich linii lotniczych SAS, sterowce są znacznie wolniejsze, ale to ich zaleta. – Jedną z głównych atrakcji takich wycieczek będzie bowiem możliwość obserwowania Arktyki z nieba. Tutaj kluczowa jest zdolność sterowca do latania z ekstremalnie małą prędkością i bardzo blisko ziemi. Możemy zejść na 100 metrów nad powierzchnię ziemi, a w razie potrzeby nawet na 30 m i poruszać się wolno jak rower, aby nasi pasażerowie mogli podziwiać polarne widoki – dodaje Lawaczeck.