Misja z zastępczym statkiem realizowana będzie wspólnie z Amerykanami. Jej start zaplanowano na luty. Roskosmos i NASA nie chciały ryzykować powrotu załogi stacji na Ziemię statkiem, który nie jest w pełni sprawny. Znajdujący na ISS astronauci Frank Rubio, Siergiej Prokopjew oraz Dmitrija Petelin, w odwodzie mają też inną opcję. Jeśli Sojuz MS-23 z jakichś względów nie dotrze do załogi pomóc ma SpaceX. Awaryjny plan zakłada, iż firma Elona Muska udostępni statek Crew Dragon.

Początkowo Sojuz MS-23 miał lecieć na ISS już po powrocie trójki astronautów, by przetransportować tam nową załogę. W konsekwencji problemów z zacumowanym statkiem zdecydowano się jednak zmienić plany. Sojuz wystartuje 20 lutego, bez załogi. NASA podkreśla, że Sojuz traktowany jest jako pojazd zastępczy i nie jest to misja ratunkowa. – Wszystkie systemy na ISS działają, a astronauci są bezpieczni – podkreśla Joel Montalbano, kierownik programu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w NASA Johnson Space Center w Houston.

Czytaj więcej

Rozpoczyna się bitwa USA z Chinami o Księżyc. "To nasze terytorium"

Z kolei Siergiej Krikalow, dyrektor wykonawczy programów lotów kosmicznych w Roskosmosie, podał, że – gdy dojdzie do zadokowania nowego statku w ISS – kosmonauci przeniosą niezbędny sprzęt z pokładu uszkodzonej maszyny do tej, którą wrócą na Ziemię.

Co ciekawe, to nie pierwszy wyciek w Sojuzie. Rosjanie podobny problem mieli ze swoim statkiem w 2018 r. Wówczas sugerowali sabotaż. Teraz też argumentują, że awaria nie jest spowodowana względami technicznymi. Nie wykluczone, że spowodował ją deszcz meteorów. Więcej szczegółów podać mają, gdy uszkodzony statek – już bez załogi na pokładzie – wróci na naszą planetę. Wskazują przy tym, że to będzie interesująca misja, bowiem da wiele odpowiedzi na temat tego jak statek z awarią systemów chłodzących będzie zachowywał się podczas lotu.