120-metrowa rakieta, która wystartowała w czwartek po południu, po czterech minutach wybuchła, czy jak to określono w firmie SpaceX, doświadczyła "szybkiego nieplanowanego demontażu" Okazało się, że statek Ship24 nie odłączył się od boostera Super Heavy po trzech minutach lotu, jak planowano, i rakieta zaczęła koziołkować. Wtedy centrum dowodzenia zdecydowało o zdalnym jej zniszczeniu.
Elon Musk napisał na Twitterze: Gratulacje dla zespołu @SpaceX ekscytującej premiery testowej statku kosmicznego! Wiele się nauczyłem przed kolejnym uruchomieniem testowym za kilka miesięcy.
Czy to robienie dobrej miny do złej gry? Eksperci, cytowani przez Agencję Reuters, uważają przerwaną eksplozją misję za sukces i mówią paradoksalnie wręcz o przyspieszeniu programu. - To klasyczna udana porażka SpaceX - powiedział Garrett Reisman, profesor inżynierii astronautycznej na Uniwersytecie Południowej Kalifornii, który jest byłym astronautą NASA, a także doradcą SpaceX.
Czytaj więcej
Ważący 5 tys. ton Starship firmy SpaceX Elona Muska, który ma odegrać kluczową rolę w spodziewanym w 2025 roku powrocie ludzi na Księżyc i lotach na Marsa, wystartował z platformy Starbase w Teksasie. Niedługo po starcie doszło do eksplozji.
Reisman nazwał lot testowy Starship znakiem rozpoznawczym strategii SpaceX, która odróżnia firmę Muska od tradycyjnych firm lotniczych, a nawet NASA, poprzez „przyjęcie porażki, gdy konsekwencje niepowodzenia są niskie”. - Mimo, że ta rakieta kosztuje dużo pieniędzy, to, co naprawdę kosztuje dużo pieniędzy, to pensje - wyjaśnia Reisman.