W porządku obrad kolejnego posiedzenia Sejmu (3–4 lipca) znalazło się sprawozdanie sejmowej Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych oraz niektórych innych ustaw, czyli z prac nad nowelizacją tzw. megaustawy.
W minionym tygodniu odbyło się pierwszej czytanie projektu. Było długie i praktycznie składało się z trzech części. W pierwszej organizacje społeczne wyrażały protest przeciwko wprowadzaniu technologii 5G, podnosząc m.in. że skoro nie jest zbadany wpływ sieci mobilnych na zdrowie ludzkie, to jej wdrożenie będzie ekspertymentem.
Nie brakowało też głosów uspokajających ze strony naukowców. Z kolei Wanda Buk, wiceminister cyfryzacji argumentowała, że Megaustawa nie jest ustawą wprowadzającą 5G.
Komisja przyjęła ostatecznie projekt nowelizacji z poprawkami technicznymi, nie uwzględniając postulatów zgłaszanych m.in. przez Urząd Komunikacji Elektronicznej.
UKE walczy z projektodawcą, czyli Ministerstwem Cyfryzacji, aby do aktu wpisać istnienie tzw. funduszu refarmingowego, z którego pieniądze mogłyby posłużyć na rekompensaty dla podmiotów, którym UKE odbiera lub nie przedłuża rezerwacji częstotliwości, wytypowanych do budowy sieci komórkowych nowych technologii 5G: z zakresu 3,4–3,8 GHz.