Wskazał kilka zastosowań 5G, jak krytyczne IoT, masowe IoT, stacjonarny internet po łączu radiowym czy biznesu z wykorzystaniem chmury obliczeniowej. – Dla konsumentów jednym z głównych znaczeń, jakie niesie ze sobą 5G, jest to, że operatorzy mogą ponosić dużo niższe koszty „produkcji” jednego gigabajta – tłumaczył Mellor. – Jeśli chodzi o przemysł, to widzimy bardzo duże zainteresowanie prywatnymi mobilnymi sieciami ze strony firm czy ośrodków przemysłowych i naukowych, które oczekują, że będą dysponowały bezpiecznymi, sprawnymi systemami – mówił szef Ericssona w Polsce.
– Zgadzam się też z tymi, którzy uważają, że przemysł powinien dać operatorom możliwość zaistnienia w nowych dla nich sektorach i zdobyć dodatkowe doświadczenie. Każdy kraj może wykorzystać 5G inaczej w zależności od przewag, które posiada. Widzimy zastosowanie 5G w produkcji. Skorzystają na tej technologii rozwiązania sztucznej inteligencji, dla których ważne jest niewielkie opóźnienie w przesyle danych. Ale także takie dziedziny jak rolnictwo, transport czy media. Według badania, które przeprowadziliśmy we współpracy z Arthur D. Little, do 2026 r. operatorzy komórkowi będą w stanie wypracować około 40 proc. nowych przychodów dzięki współpracy z przemysłem w tych segmentach – powiedział Mellor.
Technologia 5G powinna być postrzegana jako platforma innowacji. Na takim podejściu zyska zarówno przemysł, startupy, ale też operatorzy
i konsumenci – mówił Martin Mellor, prezes Ericssona w Polsce
Wojciech Pytel apelował, aby stąpać po ziemi. – Technologia 5G jest oczywiście bardziej efektywna, jeśli chodzi o transmisję danych. W ubiegłym roku przez sieci komórkowe w Polsce przepłynęło 4 mld gigabajtów, w 2030 roku będzie to 28 mld gigabajtów. Czy to znaczy, że ludzie przeznaczą na ten cel trzy razy więcej pieniędzy per SIM? To nierealne. Musimy zbudować model, w jakim to wszystko dostarczyć i sfinansować. To dla nas w tej chwili jedna z największych bolączek, oprócz przeszkód regulacyjnych – powiedział Pytel.
Wiceminister Wanda Buk zwracała uwagę, że podniesienie norm PEM było jednym z pomysłów, jak ograniczyć nakłady inwestycyjne operatorów. Przedstawiciel Plusa ripostował, że chodziło o to, aby 5G mogło ruszyć w miastach.
Jego zdaniem są dwa sposoby, aby pogodzić koszty budowy 5G i cel firm, by zarabiać. Pierwszy to żądać przychodów, drugi – wypchnąć koszty budowy sieci poza operatora, przenosząc je na inne firmy. – Możemy powiedzieć: „droga fabryko piżam, kup sobie stacje bazowe, a my je podłączymy” – mówił obrazowo.
Krzysztof Heller stawiał tezę, że sytuację operatorów może zmienić debata w Unii Europejskiej, jak regulować dostawców treści. Jego zdaniem to, jak będzie wyglądać w przyszłości podział kosztów infrastruktury między operatorów a serwisy takie jak Google czy Netflix (OTT), to kluczowa kwestia.
Piotr Kuriata stawiał prowokacyjne pytanie, dlaczego telekomy są traktowane inaczej niż operatorzy energetyczni. – Żaden z operatorów energetycznych nie ponosi kosztów budowy infrastruktury w budynku. My jako operatorzy ponosimy całkowity koszty budowy sieci – mówił przedstawiciel Playa.
Wanda Buk protestowała, mówiąc, że problem został rozwiązany za sprawą nowelizacji przepisów zgromadzonych w tzw. megaustawie. Wojciech Pytel zwracał uwagę, że dotyczą one sieci stacjonarnych.
Prezes Emitelu przypominał, że operatorzy od dawna stosują takie sposoby ograniczania kosztów jak np. współdzielenie infrastruktury pasywnej. Martin Mellor do możliwości ograniczenia kosztów sieci zaliczył uwspólnienie części rdzeniowej, a także pożytki wynikające z agregacji częstotliwości.
– Różne rzeczy próbujemy robić, aby znaleźć sposób na 5G. Uczestniczymy w wielu inicjatywach mających to na celu, takich choćby jak #Polskie 5G. Jako operatorzy zawsze będziemy mieć interes w tym, aby sieć wybudować. Chcemy to robić, ale na rozsądnych zasadach i w rozsądnym tempie – mówił Wojciech Pytel. – W Polsce musi powstać ekosystem, a my będziemy wtedy jego częścią – dodawał.
Zdaniem szefa Ericssona w Polsce 5G powinno być postrzegane jako platforma innowacji. – Na takim podejściu zyska istniejący już przemysł, startupy, ale też operatorzy i konsumenci – przekonywał Mellor, podając przykłady globalnych firm, które oparły biznes na mobilnym internecie, takich jak Uber.
– Szukamy nowych modeli biznesowych z Ericssonem. To bardzo wstępna faza. Już widzimy, że jest problem edukacyjny. Przedsiębiorcy nie widzą konieczności inwestowania w nowe rozwiązania – wskazywał Piotr Kuriata.
– Przedsiębiorcy są pragmatyczni. Trzy czwarte firm, które mają powyżej 50 pracowników, posiada system ERP, większość słyszała o idei przemysłu 4.0, ale czy ją wdrażają – wszystko zależy od tego, jak przekłada się to na ich potrzeby biznesowe. Patrząc na rynek pracy, ciekawe, jak długo takie podejście będzie popłacać – zastanawiał się Paweł Olszynka.
Na co liczą w relacji z państwem, a na jakie informacje czekają jeszcze operatorzy, aby wdrożyć 5G? Niewiadomą, na którą wskazywał Wojciech Pytel, jest podejście Polski do wyboru dostawców sieci 5G. – 5G zawiera niespotykaną ilość oprogramowania, dużo większą niż jakiekolwiek inne sieci telekomunikacyjne. To ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa sieci. Zarówno na poziomie UE, jak i Polski czekamy jeszcze na coś, co musi się wydarzyć. Musimy wiedzieć, jak budować sieć, aby spełnić wszystkie wymagania – mówił.
Prezes Emitelu sygnalizował, że nadal potrzebna jest edukacja. – Budując sieć małych stacji bazowych na jednym z warszawskich osiedli, spotkaliśmy się z atakami, ponieważ rozniosła się nieprawdziwa informacja, że jest to technologia 5G – mówił.
Nie zabrakło także postulatów wobec aukcji 5G. Przedstawiciele Playa i Plusa krytykowali wysoką cenę wyjściową (450 mln zł za blok). Drugim elementem, do którego zastrzeżenia zgłaszał Polkomtel, jest ilość pasma wystawionego na aukcję (4 bloki po 80 MHz). Zdaniem Wojciecha Pytla UKE mógłby od razu rozdysponować 4 bloki po 100 MHz.