Czy Europa zostanie w tyle – o europejskich wizjach i krajowych zmaganiach

Polska, jako jeden z krajów z niezadowalająco niskimi wskaźnikami penetracji sieci szerokopasmowych, stoi przed szczególnie ambitnym zadaniem. Nie brak zapału i inicjatyw po stronie samorządowej, administracji państwowej i sektora prywatnego, aby wspólnym wysiłkiem zbliżyć się jak najbardziej do celów tzw. Europejskiej Cyfrowej Agendy. Komisja sejmowa ds. Administracji i Cyfryzacji zgromadziła na posiedzenie w środę 27 sierpnia br. wiele dokumentów i sprawozdań podsumowujących dotychczasowe działania. Ich lektura napawa optymizmem i nakłania zarazem do refleksji – pisze w felietonie dla rpkom.pl Cezary Albrecht, dyrektor departamentu Strategii i Spraw Regulacyjnych T-Mobile Polska.

Publikacja: 26.08.2014 20:30

Czy Europa zostanie w tyle – o europejskich wizjach i krajowych zmaganiach

Foto: ROL

Po dekadach zadowolenia z rosnącego dobrobytu, Unia Europejska i kraje członkowskie zrozumiały, że liczne państwa prześcignęły ją pod kątem dynamiki rozwoju gospodarczego i nie tylko. Dziś kraje członkowskie z podziwem obserwują prężność innych gospodarek manifestującą się w rosnących słupkach PKB, aktywności inwestycyjnej, liczbie patentów, innowacyjnych produktach i technologii czy też nowoczesnej infrastrukturze, na której opiera się każde silne społeczeństwo.

Dziś dystans na niekorzyść Unii Europejskiej nadal rośnie, także w sektorze telekomunikacyjnym. Trend ten ma odwrócić szereg inicjatyw sformułowanych w pakiecie pod tytułem „Europe 2020”. Dzięki tej inicjatywie Europa ma się stać konkurencyjna względem innych regionów i przejąć znowu rolę lidera gospodarczego cechującego się społeczeństwem korzystającym z dobrodziejstw nieograniczonego dostępu do wiedzy oraz nieskrępowanej i zarazem bezpiecznej wymiany i przetwarzania informacji. Dlatego kraje członkowskie mają podjąć działania, aby do roku 2020 każdy z ich obywateli miał możliwość korzystania z szybkiego dostępu do globalnej sieci Internet.

Polska, jako jeden z krajów z niezadowalająco niskimi wskaźnikami penetracji sieci szerokopasmowych, stoi przed szczególnie ambitnym zadaniem. Nie brak zapału i inicjatyw po stronie samorządowej, administracji państwowej i sektora prywatnego, aby wspólnym wysiłkiem zbliżyć się jak najbardziej do celów tzw. Europejskiej Cyfrowej Agendy. Polska dysponuje też – zapewne niewystarczającym – jednak pokaźnym i największym ze wszystkich krajów członkowskich funduszem z Unii Europejskiej przeznaczonym na inwestycje w sieci szerokopasmowe. Spory jest też zasób doświadczeń z pierwszej perspektywy finansowej.

Komisja sejmowa ds. Administracji i Cyfryzacji zgromadziła na posiedzenie w środę 27 sierpnia br. wiele dokumentów i sprawozdań podsumowujących dotychczasowe działania. Ich lektura napawa optymizmem i nakłania zarazem do refleksji. Refleksji potrzebnej, aby w przeddzień podejmowania decyzji kluczowych dla sukcesu narodowego planu szerokopasmowego uniknąć błędów popełnionych w przeszłości i aby wykorzystać całość funduszy w maksymalnie efektywny sposób.

Co warto zatem przemyśleć? Ponieważ środków na stuprocentowe wykonanie Celów Agendy Cyfrowej w oparciu o sieci światłowodowe, czy inne technologie stacjonarne – też z wsparciem przez fundusze unijne – z całą pewnością nie wystarczy, potrzebny jest inteligentny miks technologiczny. Tylko w oparciu o warunki dystrybucji pieniędzy, które będą technologicznie absolutnie neutralne, racjonalne i będą kierowały się najefektywniejszym wykorzystaniem środków, uda się pozyskać maksymalny efekt całego przedsięwzięcia.

Każda stronniczość, zauroczenie jedną z technologii, czy próba dzielenia kraju na strefy opłacalności a priori uszczupla oczekiwany efekt. A w przedstawionych Komisji Sejmowej raportach i sprawozdaniach widać jeszcze szereg uprzedzeń głównie do technologii mobilnych, choć to właśnie one, w ostatnich latach, dają coraz większe możliwości technologiczne. Przecież nie stać nas na projekty de luxe, zapewniające niewielkiej części dziś cyfrowo wykluczonego społeczeństwa nadmiarowe prędkości podczas gdy większości pozostałych mieszkańców na obszarach miejskich i wiejskich pozostanie bez szybkiego Internetu.

W polskich uwarunkowaniach, gdzie znaczna część mieszkańców rozproszona jest na obszarach poza dużymi aglomeracjami, sieci komórkowe stanowią równowartościową, a często i jedyną możliwość do osiągnięcia celów agendy Cyfrowej. Trzeba tego tylko chcieć. Tymczasem można odnieść wrażenie, że takiej woli brak.

Przykłady:

Zasięg sieci stacjonarnych jest siłą rzeczy ograniczony. Tylko mieszkania, czy domy faktycznie do niej podłączone (homes connected) można by przy szczerej metodzie kontroli efektu zaliczać do realizujących cele Agendy Cyfrowej. Ponieważ to ewidentnie za mało, istnieje duża skłonność do zmiany metody i zaliczania wszystkich domostw do spełniających liczbowe wskaźniki Agendy Cyfrowej, które znajdują się na tyle blisko wybudowanej sieci stacjonarnej, że można by je bez większego trudu (np. bez dodatkowych elementów sieciowych) do niej podłączyć (metoda homes passed). W ten sposób da się znacznie polepszyć statystki. Więc liczy się tak nie tylko w Polsce ale też i w innych krajach UE i poza nią. Ok. A czy podobnie łaskawie traktuje się sieci mobilne i ich wpływ na osiągnięcie celów Agendy Cyfrowej? Wręcz przeciwnie. Na starcie przypisuje się sieciom mobilnym zbyt słabe przepustowości, aby mogły one zapewnić wielu użytkownikom usługi o prędkości 30 Mb/s i powyżej. To marginalizowanie technologii mobilnych opiera się na trzech błędnych założeniach.

Po pierwsze już dzisiejsza powszechnie dostępna i stosowana technologia LTE bez problemu osiąga prędkości znacznie wyższe niż owe 30 Mb/s. Na dodatek nie myślimy perspektywicznie, wskazując zaledwie na prędkości osiągalne technologią LTE według dzisiejszych specyfikacji. Natomiast ambitny cel 30 Mb/s dla każdego obywatela ma być osiągnięty dopiero w roku 2020, a rozliczanie z celów może potrwać jeszcze dłużej, do roku 2023. Bez jakiegokolwiek nadużycia można założyć, że do tego czasu nastąpi jeszcze przynajmniej jedna (LTE advanced) jak nie dwie zmiany w generacji technologii mobilnych. Za każdym razem z drastycznie polepszającymi się parametrami technicznymi i efektywnością wykorzystania pasma, zwiększającymi prędkość transmisji. Dlaczego więc chcemy ograniczyć stosowanie usług mobilnych do najmniej istotnych obszarów pod pretekstem rzekomej technicznej niewydajności skoro jasne jest, że inwestycja właśnie w sieci mobilne przyniesie w przeciągu kilku lat pożądane efekty?

Po drugie, abstrahując od ignorowania ewolucji technologicznej, która nastąpi i w innych krajach już się zaczęła, rozważa się właśnie sztuczne ograniczenie możliwości usług mobilnych poprzez ograniczenia współkorzystania pasma 800 MHz, którego właściwości są idealne do zapewnienia usług szerokopasmowych na odległych terenach naszego kraju. Według ostatniej konsultowanej wersji warunków planowanej aukcji współkorzystanie z pasma 800 ma być zakazane na paśmie szerszym niż 15 MHz. Czyli LTE tak, ale z zaciągniętym hamulcem ręcznym. Technicznie możliwe i – jak wynika z wcześniejszych wywodów UOKiK nt. wpływu zasobów pasma na konkurencyjność – z perspektywy prawa ochrony konkurencji zupełnie bezproblemowe oraz optymalne z punktu widzenia efektywnego wykorzystania widma byłoby świadczenie usług LTE na paśmie o szerokości 20 MHz (a po wprowadzeniu LTE advanced nawet szerszego). Tak dzieje się już od dawna na paśmie 1800 MHz. Niemniej warunki przyszłej aukcji przez długi czas przewidywały właśnie zakaz optymalnego wykorzystania pasma.

I jakby tego nie było dosyć, istnieją pomysły, aby honorować przy wspieraniu inwestycji w nowoczesną infrastrukturę telekomunikacyjną tylko technologie, które określone prędkości „gwarantują”. W domyśle gwarancję tą dają sieci stacjonarne. Wystarczy widocznie, aby ledwie dotykały zabudowań, faktycznego połączenia nie potrzeba (vide metoda homes passed). Logika dotychczasowych koncepcji powoduje, że weryfikacja wydajności sieci mobilnych będzie w porównaniu mniej łagodna i znajdzie się taka metoda pomiarów, która zagwarantuje wyższość technologii stacjonarnych przy wyborze poszczególnych projektów, które będą mogły skorzystać z dofinansowania.

W sumie obecne pomysły w zakresie rozdysponowania środków publicznych są w jaskrawej sprzeczności z oczekiwaniami klientów. Jak informuje UKE w swoim ostatnim raporcie za rok 2013, już dziś najbardziej popularnym i przez użytkowników preferowanym jest mobilny dostęp do usług internetowych. Wygląda na to, jakby ten globalny trend miał być w przypadku Agendy Cyfrowej zignorowany.

Tak oczywiście stać się nie musi. Wystarczy tylko zadbać o przyjęcie zasady neutralności technologicznej, która sprawdzała się już wielokrotnie przy innych regulacjach. Dajmy na starcie wszystkim rozwiązaniom technologicznym i pomysłom równe szanse.

Po dekadach zadowolenia z rosnącego dobrobytu, Unia Europejska i kraje członkowskie zrozumiały, że liczne państwa prześcignęły ją pod kątem dynamiki rozwoju gospodarczego i nie tylko. Dziś kraje członkowskie z podziwem obserwują prężność innych gospodarek manifestującą się w rosnących słupkach PKB, aktywności inwestycyjnej, liczbie patentów, innowacyjnych produktach i technologii czy też nowoczesnej infrastrukturze, na której opiera się każde silne społeczeństwo.

Pozostało 94% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Telekomunikacja
Do których sieci komórkowych przenoszą się Polacy? Zwycięzca jest jeden
Telekomunikacja
Rusza nowa aukcja 5G. Państwo chce od operatorów astronomiczną kwotę
Telekomunikacja
Uwaga na nowe pułapki w roamingu. Jak za granicą łączyć się taniej lub za darmo
Telekomunikacja
Gigant ogłasza przełom w łączności. To zupełnie nowa jakość
Telekomunikacja
To ma być przełom w tworzeniu ultraszybkiego internetu 6G. Znika wielka przeszkoda