– Dostęp do LTE w Polsce mocno ograniczony? Efekt aukcji UKE na częstotliwości – pisze dziś dziennikarz „Gazety Wyborczej” w portalu Wyborcza.biz.
W materiale przywoływane są m.in. opinie posła PO Antoniego Mężydło, który w konsultacjach dokumentacji aukcyjnej opowiadał się za utworzeniem jednej sieci w paśmie 800 MHz, a szerzej prezentuje się jako zwolennik powrotu aktywów telekomunikacyjnej w ręce państwa.
Antonii Mężydło, b. poseł PiS Przemysław Wipler (obecnie wiązany z Kongresem Nowej Prawicy) i Fundacja im. Bolesława Chrobrego (założona przez b. członków Ligi Polskich Rodzin – red.) wskazują na potencjalny konflikt interesów prezes UKE, Magdaleny Gaj.
Sugerują oni, że szefowa UKE sprzedała warunki aukcji LTE za głosy Niemiec i Francji w trwających w Korei Południowej wyborach do Międzynarodowej Unii Telekomunikacyjnej (ITU).
„Sekretarz generalny to prestiżowa funkcja i nie byłoby nic dziwnego w tym, że prezes UKE się o nią ubiega gdyby nie to, że ważną rolę w wyborze odgrywają przedstawiciele rządów Francji i Niemiec. Rząd francuski ma 27 proc. udziałów w Orange, a rząd niemiecki 15 proc. w Deutsche Telekom (firmie matce T-Mobile) plus 17 proc. za pośrednictwem rządowego banku KfW. Preferencyjne traktowanie tych właśnie dwóch firm w aukcji na częstotliwości pod LTE w Polsce może budzić wątpliwości” – pisze dziennikarz Wyborcza.biz. Preferencje – wynika z materiału – polegają zaś na tym, że o tym, kto wygra aukcję decyduje cena, a T-Mobile i Orange mają mu ku temu największe możliwości.