Apple, najbardziej wartościowa firma na świecie, po raz pierwszy od lat rozczarował analityków i inwestorów swoimi wynikami kwartalnymi. Koncern, który umieścił wysoko tę poprzeczkę, zamiast spodziewanych 9,8 mld dol. zysku wykazał 8,8 mld dol. Zamiast spodziewanych przez agencję Thomson Reuters 37,2 mld dol. przychodu w raporcie znalazły się 34 mld dol.
Prymus nie sprostał tym razem oczekiwaniom, a rozczarowanie analityków Wall Street przełożyło się na spadek kursu akcji firmy o około 5 proc. po zamknięciu sesji. Akcje, które na Nasdaq osiągnęły cenę 600,92 dol., potem uplasowały się na poziomie około 570 dol. za sztukę.
Za słabsze od spodziewanych wyniki finansowe zarówno przedstawiciele Apple‚a, jak i analitycy obarczają spowolnienie gospodarcze na świecie oraz mniejsze przychody ze sprzedaży iPhone’ów, które stanowią blisko połowę całości przychodów firmy.
– W przypadku iPhone’a średnie ceny sprzedaży spadły w ostatnim roku z powodu dużej podaży tańszych modeli smartfonów na rynku oraz umocnienia się dolara amerykańskiego – tłumaczył podczas telekonferencji po ogłoszeniu wyników Peter Oppenheimer, dyrektor finansowy Apple. Do tego zestawu przyczyn dorzucił jeszcze złe warunki ekonomiczne w Europie oraz plotki o rychłym pojawieniu się nowego modelu iPhone’a, co miało ostudzić zapał klientów do poprzednich wersji tego telefonu.
Ta wstrzemięźliwość nie dziwi, skoro wedle pogłosek iPhone 5 będzie miał większy ekran i smuklejszą sylwetkę od swoich poprzedników. Tylko dzięki temu zdoła podjąć walkę z ostro nacierającą konkurencją, w tym przede wszystkim Samsungiem i jego najnowszym przebojowym smartfonem Galaxy S III.