Ostatnie tygodnie, to istna eksplozja informacji o regionalnych projektach szerokopasmowych: tu przetarg, tam koniec przetargu, tu operator techniczny, tam groźba cofnięcia finansowania itp. Dzieje się. Coraz więcej się dzieje czemu w sumie trudno się dziwić, skoro do końca aktualnej perspektywy finansowej mamy jeszcze niespełna półtora roku a na rozliczenia jeszcze dwa lata. Musi się dziać! Wciąż jednak nie wiemy, co z tego wszystkiego wyniknie. Na koniec dnia – jak się teraz zwykło mówić…

Dotychczasowe doświadczenia, to niezbyt szczęśliwe przedsięwzięcie pod nazwą Kujawsko-Pomorska Sieć Informacyjna, a od niedawna także Łódzka Regionalna Sieć Teleinformatyczna. Szydzić z KPSI? Nic z tego dzisiaj mądrego nie wynika. Lepiej studiować ten projekt, aby uniknąć omyłek. Cenzurki dla wszystkich nowszych przedsięwzięć będą już znacznie surowsze, bo przecież chyba się czegoś przez ostatnie osiem lat nauczyliśmy.

ŁRST też ma wielu krytyków, którzy – chociażby – drwią z regionalnej sieci opartej o trzy węzły radiowe. Zdaniem innych ceny usług, formalnie określone przez władze samorządowe, są wzięte z kosmosu. No, ale w sumie to ta sieć działa i coś można w niej kupić.

Nie wiem, czy resort cyfryzacji i UKE mogłyby sobie wymarzyć lepsze poletko doświadczalne zanim przyjdzie do regulowania daleko większych i droższych sieci regionalnych. A już dzisiaj jest pewne, że skoro krytykowane są ceny usług w raczkującej ŁRST, to dokładnie to samo będą krytykowane usługi i ceny w większych sieciach regionalnych. Nie wierzę, aby nie dochodziło do międzyoperatorskich sporów w sieciach kontrolowanych przez komercyjnych graczy: Ineę w Poznańskiem, Telekomunikację Polską w Pomorskiem i Lubuskiem, czy – a czemu nie? daj jej Boże zdrowie! – Netię na Mazowszu.

Zatem MAiC i UKE! – oko na Łódź proszę!