Jest tylko w tym rządowym planie jedno „ale”, bo wprowadzenie programu m-zdrowia, w obecnie obowiązującym otoczeniu prawno-inwestycyjnym, to próba z góry skazana na niepowodzenie, jak włączenie żarówki bez prądu.
Bo m-zdrowie, bez kompletnej, należycie gęsto rozlokowanej telekomunikacyjnej sieci mobilnej w praktyce nie jest możliwe do wdrożenia. Tymczasem budowa sieci, czyli nic innego, jak lokowanie kolejnych stacji bazowych telefonii komórkowej, to wciąż droga przez mękę, walka z – niestety irracjonalnymi – lękami lokalnych społeczności i, co martwi najbardziej, brak wsparcia niektórych resortów i władz samorządowych.