Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji opublikowało kolejną wersję projektu nowelizacji ustawy Prawo telekomunikacyjne. Aktualny projekt datowany jest na 3 stycznia. To projekt, nad którym resort infrastruktury pracował przez cały ubiegły roku, a którego nie zdążył skierować do Sejmu przed końcem poprzedniej kadencji. Ponieważ projekt implementuje pakiet europejskich dyrektyw telekomunikacyjnych Polska powinna przyjąć go do maja 2011.

Nowelizacja jest bardzo obszerna i zajmuje się m.in. zasadami rezerwacji częstotliwości radiowych, zasadami działania Prezesa UKE, czy uprawnieniami abonentów (m.in. sankcjonuje możliwość wykorzystania zdalnych środków komunikacji do zawierania i zmian warunków umów abonenckich).

Jedną z kwestii, nad którą w ubiegłym roku debatowała branża telekomunikacyjna było zagwarantowanie  minimalnych wartości transferów danych w sieciach teleinformatycznych, na co nalega Komisja Europejska. Celem ustawodawcy jest ograniczenie dezorientacji klientów pomiędzy maksymalnymi prędkościami komunikowanymi przez ISP a realnymi prędkościami uzyskiwanymi przy transferze z serwerów. Branża wskazywała (i nadal wskazuje), jak trudno jest zrealizować ten postulat.

Bieżąca nowelizacja jest pod tym względem niejednoznaczna. Poprawka art.56 p.10a zdaje się wskazywać, że takiego obowiązku nie będzie, ale podważają to zapisy art. 63 p.3d. Z kolei zapis art.63 p.2a  daje prezesowi UKE prawo (ale nie obowiązek) wprowadzenie decyzją, po konsultacjach z Komisja Europejską, minimalną wartość jakości usług telekomunikacyjnych. Przy czym nie napisano, że usług dostępu do internetu, i że ich prędkości. Nie wiadomo jeszcze, jaka ostatecznie zostanie przyjęta treść tych zapisów, ani  jak UKE będzie z nich korzystać w praktyce.