Jakiś czas temu, przed objęciem posady selekcjonera przez Franciszka Smudę, polska reprezentacja piłkarska miała problem ze strzelaniem goli. Kibice i eksperci niemiłosiernie kpili z ówczesnych wypowiedzi Antoniego Piechniczka – kiedyś trenera, dziś działacza – który po kolejnych porażkach pocieszał, że wprawdzie Polska przegrała, ale w meczu miała więcej rzutów rożnych i strzałów na bramkę.
    Dziś ze strzelaniem goli na szczęście nasi piłkarze nie mają problemów, ale tamte wirtualne zasługi, nie mające wpływu na końcowy wynik przychodzą mi na myśl, kiedy mówimy o polskiej sieci LTE. Po tym jak ponad 2 miesiące temu Mobyland ogłosił start swojej sieci LTE 1800, operator miał wizerunkowe żniwa. Informacja o starcie pojawiła się w branżowych serwisach, a popularne media w Polsce, jeśli w ogóle odnotowały informację o LTE nad Wisłą, donosiły o rewolucji w Internecie.