P4 może zapomnieć o pewnym przydziale bloku 10 MHz za niewielkie pieniądze. Swoje kanały zdobędzie, ale z pewnością będzie go to kosztowało. Grupa Polkomtela dostała prztyczka w nos, bo nieoczekiwanie karane są nieobjęte przydziały z przeszłości. UKE postąpił zresztą arbitralnie, bo gdyby przyjęto w tym punkcie okres np. pięcioletni (a dlaczego nie?), to takiego samego prztyczka dostałoby też P4.
Niemniej wydaje się, że i Polkomtel, deklarując wysoką opłatę za częstotliwość i szybki rozwój sieci – też może zmazać winy z przeszłości (Centernetu zresztą, a nie swoje) i jakiś kanał także zdobyć. Na podobnej zasadzie częstotliwości mógłby zdobyć jakiś nowy gracz, np. zagraniczny operator, gdyby się takowy wbrew wszelkim spodziewaniem pojawił. W sumie UKE postąpił w sposób salomonowy: ewidentnie wsparł najbardziej zainteresowanych, przed nikim nie zamykając furtki. Tyle, że zainteresowani muszą się liczyć z licytacją na poważnie. I w tym już czuć rękę ministra Rostowskiego.