Przepytywani przy tej okazji przez dziennikarzy rozmówcy wyjaśniali, że w przyszłości będzie lepiej, bo ruszają duże inwestycje infrastrukturalne, takie jak Sieć Szerokopasmowa Polski Wschodniej, które radykalnie zmienią stan rzeczy. Problem jednak w tym, że dzięki takim projektom powstaną tylko sieci szkieletowo dystrybucyjne.
Czy powstaną sieci dostępowe w miejscowościach, gdzie dziś nie ma dostępu, a więc – jak to podkreśla raport UKE – najczęściej w miejscowościach bardzo małych (do 500 mieszkańców)? Oby tak się stało. Jak zapewnia z kolei resort cyfryzacji, pieniądze na wsparcie takich inwestycji powinny się znaleźć w następnej perspektywie finansowej. Szkoda jednak, że niewiele udało się zrobić już teraz, bo środki na to były. Konkretnie: na budowę sieci dostępowych w małych miejscowościach.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW) dysponowało kwotą 59 mln euro. Maksymalne dofinansowanie mogło wynieść do 90 proc. kosztów kwalifikowanych. O pieniądze mogły się ubiegać gminy oraz związki międzygminne. Resort rolnictwa podzielił kwotę 59 mln euro na 17 województw, które miały zorganizować konkursy. Niestety wygląda na to, że program zakończy się niewypałem, bo wykorzystane zostanie tylko kilka, może kilkanaście, procent środków. Okazało się, że zainteresowanie samorządowców jest niewielkie.
W skali kraju o środki wystąpiło niewiele ponad dwadzieścia gmin. Przykładowo w Łódzkiem wpłynęło pięć wniosków,co pozwoli województu wykorzystać mniej więcej jedną piątą środków jakie region otrzymał (15,7 mln zł). A były województwa, takie jak podlaskie, czy warmińsko-mazurskie, gdzie nie wpłynął żaden wniosek. Dlaczego tak się stało skoro jest jeszcze sporo białych palm?
Jest tajemnicą poliszynela, że resort rolnictwa od początku nie miał przekonania do tego projektu i chętnie by te 59 mln euro przeznaczył na inne cele. Możliwie, że projekt nie był odpowiednio promowany i przez resort rolnictwa, i przez województwa. Jednak wydaje się, że największy błąd został popełniony przy konstrukcji programu. Zadecydowano, że beneficjentami będą samorządy, a nie operatorzy. Samorządy, nawet wobec perspektywy 90 proc. dofinansowania, nie były takimi projektami zainteresowanie, bo się na budowie sieci nie znały i musiałyby dopłacić z własnej kasy 10 proc. Dla najmniejszych gmin, to sporo. To chyba nie przypadek, że Łódzkiem jedną z gmin, która się zgłosił był Kleszczów, a więc jedna z najbogatszych miejscowości w Polsce, a nie zgłosił się nikt w stosunkowo biednym woj. warmińsko-mazurskim. Wszak zainteresowanie działaniem 8.3 POIG zrobiło się naprawdę duże, dopiero gdy gminy mogły dostać 100 proc. dofinansowania.