– Już trochę wiadomo na temat nowej oferty dostępowej w technologii VDSL: kiedy wystartuje, na jaką skalę… Jakie planujecie tempo rozwoju tej sieci?
– Jak docelowo wyobrażacie sobie technologiczną strukturę swojej sieci? W jakim stopniu ADSL zostanie z niej wyrugowany?
– Na dziś nie wyobrażamy sobie możliwości całkowitego przejścia na technologię VDSL. Od strony technicznej wymagania są wysokie. Trzeba zainwestować w skrócenie miedzianej pętli do kilkuset metrów, a to kosztuje. Istnieje wiele rejonów, gdzie jeszcze długo nie będzie to opłacalne, chociaż regionalne programy budowy sieci szerokopasmowych dają nadzieję, że będzie takich miejsc coraz mniej. Uważam, że co najmniej 40 proc. linii w naszej sieci pozostanie w standardzie ADSL. Reszta to kombinacja VDSL i linii optycznych. Udział FTTH będzie zależeć od możliwości i opłacalności rozwoju tej technologii.
Nasze podejście do rozwoju VDSL będzie pragmatyczne. Nie zainwestujemy w przysłowiowe „gdzie popadnie”, ale tam, gdzie mamy największe szanse na sprzedaż usług. Wykonaliśmy dużą pracę, żeby rozpoznać lokalną konkurencję i to nawet na poziomie pojedynczych budynków. Nie widzimy większego sensu inwestowania w VDSL tam, gdzie kablowi konkurenci już wdrożyli DOCSIS 3.0. Tam trudno z nimi wygrać. W tych miejscach można skutecznie konkurować jedynie, gdyby dostępna była hurtowa oferta w sieci kablowej.