Sieć piątej generacji ma zmienić cyfrowy świat. Zapewni znacznie szybszy transfer danych niż obecnie, dzięki czemu do internetu zostaną podłączone nowe urządzenia, a po miastach będą jeździć autonomiczne samochody. W Polsce 5G ma zacząć działać na dużą skalę na początku lat 20. i będzie to zupełnie bezpieczne dla zdrowia. Tak wynika z odpowiedzi, jakiej na interpelację niezrzeszonego posła Roberta Majki udzielił minister cyfryzacji Marek Zagórski.
CZYTAJ TAKŻE: Poseł: Sieć 5G może mieć wpływ na populację Polaków
Poseł, pytając o szkodliwość 5G, powołał się na rezolucję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy z 2011 r., mówiącej o tym, że „należy podjąć wszelkie uzasadnione kroki w celu zmniejszenia ekspozycji na pole elektromagnetyczne, głównie częstotliwości radiowe emitowane przez telefony komórkowe”. Przytoczył też twierdzenia Europejskiej Akademia EUROPAEM, której zdaniem ekspozycja na pole elektromagnetyczne może powodować „wzrost zachorowań na nowotwory, alzheimera i bezpłodność”, a także apel ponad 180 naukowców z 2017 r. domagających się zawieszenia budowy sieci 5G w Europie.
Minister cyfryzacji obalił te argumenty. Jego zdaniem rezolucja z 2011 r. oparta była na niewielkim badaniu, krytykowanym z powodu „poważnych wad i niespójności”. Zagórski zauważył też, że Europejska Akademia EUROPAEM wbrew swojej nazwie nie jest jednostką badawczą, ale stowarzyszeniem. Odnosząc się do apelu 180 naukowców, napisał, że nawiązują oni do zakwalifikowania przez jedną z agencji WHO pola elektromagnetycznego do czynników „przypuszczalnie rakotwórczych”. Zdaniem ministra jest to szeroka kategoria, w której znajdują się też kolczyki, wyciąg z aloesu i talk.
CZYTAJ TAKŻE: Polska może skończyć bez strategii dla sieci 5G