Cezary Albrecht: Wróćmy do rzeczowej dyskusji

Częstotliwości są w telekomunikacji mobilnej nie tylko ważne, ale wręcz kluczowe. Dlatego, niejako sprowokowany, poprzednimi wypowiedziami na temat planowanego przetargu pasma 1800 MHz chciałem krótko odnieść się do przedstawianych wcześniej tez – pisze Cezary Albrecht, szef biura spraw regulacyjnych Polskiej Telefonii Cyfrowej.

Publikacja: 10.02.2012 07:00

Cezary Albrecht: Wróćmy do rzeczowej dyskusji

Foto: ROL

W chwili ogłaszania propozycji zasad przetargu przez Prezesa UKE jasne było, że przeprowadzi go już następcę. Po cóż zatem ogłaszać propozycję, skoro i tak nowopowołany Prezes UKE będzie chciał tę sprawę ocenić wedle własnych kryteriów? Moim zdaniem odpowiedź na to pytanie jest taka, że zrobiono to właśnie w celu zaprezentowania stanowiska skrajnego i korzystnego tylko dla jednego z uczestników rynku – spółki P4.

Warto zwrócić uwagę, iż przedstawiona przez Prezesa UKE propozycja nie zawierała żadnego uzasadnienia, dlaczego taka, a nie inna propozycja jest najlepsza dla rynku. W związku z tym  sprowokowała jedynie dyskusję na temat „czy P4 należą się częstotliwości za darmo?” Dyskusja jednak powinna toczyć się wokół zupełnie innych pytań: „Jakie cele chce osiągnąć państwo dzięki nowym zasobom częstotliwości?”, „Jakie usługi i w jakim czasie mają być świadczone w oparciu o te zasoby?”.

Polityka współpracy ze środowiskiem telekomunikacyjnym

Nie lubię debaty o debacie, ale kilka słów na ten temat powiedzieć trzeba. Metoda divide et impera jest bardzo stara i być może w krótkiej perspektywie skuteczna. Jednak nie buduje zaufania, ani kultury współpracy koniecznej do osiągania trudnych celów. Tego należy szukać w sprawiedliwym traktowaniu wszystkich partnerów, w szukaniu kompromisów i budowaniu długoterminowych relacji. Dlatego mam nadzieję, że nie będzie już na rynku operatorów „wybranych”, którzy będą otrzymywać wszelkie możliwe wsparcie regulatora na koszt pozostałej części środowiska. Co zresztą kreuje „grupę poparcia”, stojąca w opozycji do całej reszty.

I wreszcie, mówiąc wprost, że nie będziemy ani z własnej woli, ani z woli regulatora atakować siebie wzajem, ale będziemy prowadzić konstruktywny dialog i w sposób uczciwy konkurować ze sobą.

Konkurencyjność

Częstotliwości dla rezerwacji, których będzie przeprowadzony przetarg, najprawdopodobniej zostaną przeznaczone na rozwój usług mobilnego dostępu do internetu w technologii LTE. Usługi takie, w paśmie 1800 MHz są już na rynku świadczone przez – de facto – jeden podmiot – grupę Zygmunta Solorza-Żaka (GSZ), która ma gigantyczne zasoby częstotliwości z tego zakresu, tj.: 2×29,6 MHz.

Dla porównania Polska Telefonia Cyfrowa ma 2×9,6 MHz i tyle samo PTK Centertel. Co ważne, istnieje tu pewien gradient technologiczny. GSZ świadczy usługi LTE na pełnych 20 MHz i technologicznie będą one lepsze niż te, na 10 MHz pasma, a znacząco lepsze od tego, co uda się zrealizować na 5 MHz.

Zasoby obecnie posiadane przez PTC w paśmie 1800 MHz są zajęte przez usługi głosowe i nie wystarczają w żaden sposób do uruchomienia usługi LTE konkurencyjnej wobec GSZ. Zapewne w podobnej sytuacji jest PTK Centertel. A zatem dostęp do nowych 25 MHz pasma 1800 MHz umożliwiłby każdemu z operatorów, którzy je pozyskają na uruchomienie usług LTE i nawiązanie walki konkurencyjnej z GSZ. Jak napisał Piotr Muszyński, wiceprezes Telekomunikacji Polskiej, w jednym z poprzednich tekstów na temat przetargu: „wszyscy stoimy na jednej linii startu po te częstotliwości i czekamy na sygnał startowy”. Dlaczego jeden z graczy ma startować z przed mety?

Zwróćmy też uwagę na rynek mobilnego dostępu do internetu, na którym będą najprawdopodobniej wykorzystywane te częstotliwości. Według raportu Prezesa UKE za rok 2010 udziały w tym rynku przedstawiały się następująco:

A zatem podmiotem, który w 2010 r. prawie osiągnął dominującą pozycję rynkową była spółka P4. Czy zatem dodanie zasobów właśnie tej spółce (bo nie mam wątpliwości, że ten przetarg jest skrojony „na potrzeby” P4), nie spowoduje powstania, czy też umocnienia podmiotu dominującego?

Zachowanie konkurencyjności można też rozumieć, jako wyrównywanie szans wobec innych przedsiębiorców. Realizacja przetargu według przedstawionych przez Prezesa UKE założeń oznaczałaby jednak coś innego: zwycięstwo arbitralnie wskazanego gracza, który już jest na rynku najsilniejszy.

Mit uwarunkowań historycznych

Obserwujemy tendencję do wykorzystywania tła historycznego do pokazania PTC oraz innych dużych operatorów w złym świetle. Wskazuje się, że „w tamtych czasach” nie zawsze odbywały się przetargi, nie było takiej konkurencji, jak dziś, ceny detaliczne były wyższe, etc. Pokażmy też i pozostałe fakty:

To wszystko jest historią, w której niektórzy przedsiębiorcy brali udział, a niektórzy nie, choć przecież nikt im tego uczestnictwa nie zabraniał. Dlatego zostawmy historię historykom i wspólnie zabierzmy się za planowanie przyszłości.

Dwa słowa o ekonomii, przetargach i efektywności

Piotr Muszyński wspomniał, że najbardziej bulwersuje go minimalna kwota, którą poprzedni Prezes UKE zaplanował dla P4 za zakup częstotliwości. Mnie z kolei najbardziej doskwiera sposób argumentacji oparty na rzekomym promowaniu konkurencyjności.

Jak już wspomniałem, wszyscy trzej operatorzy starają się o zasoby umożliwiające podjęcie walki konkurencyjnej z GSZ, która dysponuje obecnie 60 proc. pasma 1800 MHz, a zatem ma możliwość stosowania nowej technologii LTE w jej najszybszej odmianie. Notabene, do takiej koncentracji doprowadził Prezes UKE, bowiem to na jego opinii oparta jest zgoda na koncentrację GSZ.

W efekcie tych decyzji podmiotom, które zapłacą za te same częstotliwości cenę rynkową będzie teraz o wiele trudniej konkurować z GSZ, która już na wstępie otrzymała od regulatora wielusetmilionowy „upust”. A zatem wszyscy trzej operatorzy (P4, PTK Centertel i PTC) są praktycznie w takiej samej sytuacji konkurencyjnej, jeżeli nie liczyć tego, że udział P4 w rynku ociera się o pozycję dominującą w myśl prawa ochrony konkurencji. W jaki zatem sposób można najlepiej zaalokować pozostające w dyspozycji pasmo, aby społeczeństwo odniosło z niego najlepszy użytek? Jak wykorzystać je do osiągnięcia celów Agendy Cyfrowej?

W naszej opinii przetarg powinien zagwarantować, że pasmo zostanie jak najszybciej wykorzystane do budowy sieci oraz świadczenia usług na jak największym obszarze kraju. Dzięki temu powstanie konkurencja infrastrukturalna wobec sieci GSZ, a korzyść z tego odniosą konsumenci oraz – pośrednio – państwo dzięki podatkom. Tak właśnie należy rozumieć przesłankę zachowania warunków konkurencji.

Jak zatem spowodować efektywną alokację tego pasma, tj. przydzielić go takiemu podmiotowi, który zrobi z niego najlepszy użytek? Odpowiedź jest prosta. Należy zastosować najbardziej efektywną metodę alokacji: rynkową, poprzez zastosowanie czystej aukcji. Warunki brzegowe powinny wykluczyć podmioty, które nie będą w stanie „unieść” ciężaru szybkiej budowy sieci. Racjonalne, ale wymagające zobowiązania pokryciowe wobec zwycięzcy aukcji powinny zapewnić, że sieć ta będzie miała jak najszybciej, jak największy zasięg. A najlepszą cenę za pasmo da ten podmiot, który – według własnych wycen – będzie miał najlepszą efektywność.

Jeżeli zatem P4 jest w istocie najbardziej efektywnym operatorem, to będzie w stanie dać najlepszą cenę w granicach rynkowo zorientowanego businessplanu. I nie ma tu żadnego problemu finansowania, bowiem na dobry businessplan można zdobyć finansowanie zewnętrzne. Jeżeli natomiast z finansowaniem jest problem, to znaczy, że oferowana cena jest zbyt wysoka, albo nie ma możliwości realizacji przyjętych zobowiązań.

Czy w takim razie istnieje jakiekolwiek niebezpieczeństwo, że któryś z podmiotów zainwestuje w częstotliwości więcej pieniędzy (znacznie powyżej businessplanu) i zablokuje częstotliwości oraz konkurencję? W naszej ocenie w przypadku tego przetargu nie ma takiej możliwości.

Podstawowym czynnikiem determinującym szybkie wprowadzenie oferty LTE na tych częstotliwościach jest fakt, że takie usługiświadczy już GSZ. Jaki cel miałoby opóźnianie przez zwycięzcę przetargu wdrażania usług, które już teraz świadczy konkurencja? Na co miałby czekać zwycięzca przetargu? Drugim czynnikiem do szybkiego wykorzystania będą odpowiednie zabezpieczenia finansowe i ambitne wymagania pokryciowe – oba do zaprojektowania przez regulatora.

Podsumowując – nie ma w tym przypadku żadnej potrzeby rozdawać pasma „za grosz”, bowiem:

Uczmy się na błędach

Trzeba też, jak to mówią Amerykanie, nie tracić z oczu „dużego obrazka”. W tym przypadku chciałbym krótko zwrócić uwagę na tendencje rynkowe w branży. Częstotliwości jest wciąż za mało. Natomiast z uwagi na bardzo duży wzrost ruchu i stosunkowo niewielki rozmiar naszego rynku zasób ten staje się coraz bardziej zasobem krytycznym.

Rynek telekomunikacyjny będzie dążył do dalszej konsolidacji, czego tendencje  widzieliśmy w zeszłym roku. Polegała na skupieniu częstotliwości rozdanych poniżej ich wartości właśnie z uwagi na „zachowanie konkurencyjności”. W związku z tym należy chyba wreszcie skonstatować, że stosowanie tej zasady przyczynia korzyści głównie inwestorom krótko- i średnioterminowym, którzy zarabiają na różnicy pomiędzy ceną rynkową a osiągniętą w „przetargu”. Każdy mógł sprawdzić różnicę pomiędzy wyceną Aero2 oraz opłatą, jaką ta firma poniosła za częstotliwości. Dlaczego więc powtarzać już popełnione błędy?

Obecnie dyskusja spowodowana przez „nieformalne konsultacje” toczy się, jak już wspomniałem na wstępie, wyłącznie wokół zasadności przyznania P4 częstotliwości na preferencyjnych warunkach. Moim zdaniem dyskusja powinna skupić się raczej na celach, które państwo chce osiągnąć w wyniku tej aukcji. A cele te wydają się wręcz oczywiste.

Mianowicie, przy pomocy omawianych zasobów częstotliwości, w jak najkrótszym czasie podmiot (czy podmioty), któremu częstotliwość zostanie przydzielona powinien dostarczyć usługi, jak największej liczbie Polaków. W tym zakresie zasady przetargu powinny być jednoznaczne.

Jeżeli w trakcie trwającej debaty zapomnimy o tym celu może dojść do swoistej „powtórki z rozrywki”. W trakcie przetargów organizowanych przez Prezesa UKE od 2007, w których wyłoniono takie podmioty jak Aero2, Centernet oraz Mobyland uznano, iż w Polsce może współistnieć siedmiu operatorów infrastrukturalnych i każdy z nich dostarczy usługi na całym terytorium kraju. Niestety, nikt nie zadał sobie pytania, jaka jest pojemność rynku oraz, czy podmioty te są w stanie osiągnąć założone cele. Celów tych zresztą w  praktyce nie wyznaczono, a państwo przydzielało częstotliwości tylko po to, aby je przydzielić.

W efekcie w trakcie ostatnich 5 lat zasoby powyższych podmiotów nie zostały efektywnie wykorzystane i musiały zostać połączone z zasobami Polkomtela, który w każdym z przetargów organizowanych od 2007 był oceniany negatywnie, jako potencjalny nabywca. Teraz, po 5 latach zaczynamy wszystko od początku. Nie zapominajmy zatem o tym, jakie efekty może mieć nieprzemyślane sformułowanie modelu przetargu..

Szanujmy się

W naszej ocenie w tej dyskusji należy w pierwszej kolejności sformułować pytania: „Jakie cele chce osiągnąć państwo w zakresie nowych zasobów częstotliwości?”, „Jakie usługi i w jakim czasie mają być świadczone w oparciu o te zasoby?”. Kolejnym krokiem byłoby umożliwienie wszystkim operatorom równego startu w aukcji tak, aby wygrał podmiot najlepszy.

Całkowicie do uniknięcia jest tu polemika o charakterze demagogicznym, czy ad personam. Jestem przekonany, że za obecny, dość opłakany, stan dyskusji oraz współpracy na rynku odpowiedzialność ponosi w pewnej mierze dotychczasowa polityka regulatora. Pokazywał on, że możliwe jest praktycznie dowolne kształtowanie pozycji konkurencyjnej w podległej mu branży na podstawie jego arbitralnych decyzji.

Dlatego chciałbym prosić o powrót do normalności. Nie domagam się i nie będę się domagać specjalnego traktowania ze strony organów administracji państwowej, natomiast pragnę zaapelować do nich o zapewnienie sprawiedliwych reguł gry konkurencyjnej, a do konkurentów o spokojną i rzeczową dyskusję.

Cezary Albrecht, dyrektor Biura Spraw Regulacyjnych Polskiej Telefonii Cyfrowej

W chwili ogłaszania propozycji zasad przetargu przez Prezesa UKE jasne było, że przeprowadzi go już następcę. Po cóż zatem ogłaszać propozycję, skoro i tak nowopowołany Prezes UKE będzie chciał tę sprawę ocenić wedle własnych kryteriów? Moim zdaniem odpowiedź na to pytanie jest taka, że zrobiono to właśnie w celu zaprezentowania stanowiska skrajnego i korzystnego tylko dla jednego z uczestników rynku – spółki P4.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telekomunikacja
Uwaga na nowe pułapki w roamingu. Jak za granicą łączyć się taniej lub za darmo
Telekomunikacja
Gigant ogłasza przełom w łączności. To zupełnie nowa jakość
Telekomunikacja
To ma być przełom w tworzeniu ultraszybkiego internetu 6G. Znika wielka przeszkoda
Materiał Promocyjny
Mobilne ekspozycje Huawei już w Polsce – 16 maja odwiedzi Katowice
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Telekomunikacja
Eldorado 5G dobiega końca, a firmy tną etaty. Co z Polską?