W dzisiejszej „Rzeczpospolitej” można znaleźć tekst poświęcony raportowi Najwyższej Izby Kontroli (NIK) z kontroli przeprowadzonej od listopada 2017 r. do sierpnia w 2018 r. w 12 państwowych instytucjach do obowiązków których należy ochrona zdrowia obywateli, w tym także przed nadmiernym promieniowaniem pól elektromagnetycznych (tzw. PEM) emitowanych przez nadajniki operatorów komórkowych.
NIK opublikował właśnie opisywany i komentowany w dzienniku raport, tytułując go „Kontroli nie ma, promienie harcują” ze względu na odnotowane przypadki (w raporcie wskazano ich 16 w 9 lokalizacjach bez podawania nazw operatorów) przekraczania norm PEM w latach 2015-2017.
Według izby, organy Inspekcji Ochrony Środowiska (IOŚ) oraz Państwowej Inspekcji Sanitarnej (PIS) nie są przygotowane ani organizacyjnie, ani technicznie do kontroli pola elektromagnetycznego. Kompetencje instytucji tych nakładają się, a przepisy nie określają jednoznacznie roli, jaką mają odgrywać w systemie ochrony przed promieniowaniem elektromagnetycznym od urządzeń telefonii komórkowej – pisze izba w podsumowaniu raportu, stwierdzając, że w kilku przypadkach inspektoraty ochrony środowiska oraz wojewódzkie stacje sanitarno-epidemiologiczne nie miały nawet potwierdzonych kompetencji do wykonywania pomiarów PEM.
„Organy administracji publicznej nienależycie kontrolują oddziaływanie promieniowania urządzeń telefonii komórkowej. W tej mierze niewiele się zmieniło od 10 lat – już w 2009 r. Sejm przyjął Politykę ekologiczną państwa w latach 2009-2012 z perspektywą do roku 2016, w której stan ochrony przed promieniowaniem elektromagnetycznym określono mianem zaniedbanego. Pomimo zmian w przepisach prawa tak jest do dziś” – czytamy.
Zdaniem izby, obowiązujące w Polsce przepisy nie gwarantują, że w otoczeniu stacji bazowych zostanie dotrzymany dopuszczalny poziom PEM.