– W jednej z białych plam wybudowaliśmy od podstaw nowoczesną sieć, dzięki której możemy zaoferować usługi VDSL o przepływności powyżej 30 Mb/s dla ok. 1200 abonentów. Po kilkunastu miesiącach mamy zaledwie 8 proc. wykorzystania tego potencjału. Trudno nam konkurować z cenami podstawowej oferty TV na platformach DTH i ofertą sieci komórkowych – mówi Piotr Muszyński. – A skoro mamy kłopot ze sprzedażą pojemności w sieci VDSL, tym ostrożniej podchodzimy do inwestycji w FTTH – dodaje.
– W Warszawie mamy możliwość modelowego przetestowania rozwiązania FTTH. To pole doświadczalne nie tylko dla nas, ale również dla UKE, bo pozwoli regulatorowi zaudytować koszty, czas inwestycji, a przede wszystkim realność modeli popytowych – mówi Piotr Muszyński.
Do tej pory TP nie podejmowała decyzji w sprawie budowy FTTH czekając na wyjaśnienie sytuacji regulacyjnej. Kilka tygodni temu sytuacja w dużej części się wyjaśniła, bo Komisja Europejska odrzuciła projekt regulacji rynku 5. zakładający brak regulacji cen hurtowego dostępu FTTH.
– Ta decyzja nas nie zaskoczyła, ponieważ Komisja już wcześniej sygnalizowała swoje zastrzeżenia i nic nie wskazywało na to, żeby miała swoje zdanie zmienić – mówi Piotr Muszyński. – Dlatego mówimy: “Niech każdy buduje sieć i niech każdy ją udostępnia”. W takiej sytuacji model biznesowy jest bardziej przewidywalny, bo oparty na kalkulacji operatora, a nie na interwencji regulatora. Nie rozumiem powodów szczególnego traktowania TP na rynku FTTH. Jestem gotów założyć się, że żadna rzetelna analiza nie udowodni nam nie tylko dominującej, ale nawet silnej pozycji na tm rynku. W FTTH mamy dzisiaj podłączonych 1500 mieszkań. Nie mamy standardowej oferty. TP na tym rynku praktycznie nie istnieje – mówi Piotr Muszyński. – W takim mieście, jak np. Polkowice nie ma nas w ogóle. Z dużych operatorów jest tam tylko Dialog. Na warszawskim osiedlu Marina jest podobnie i w żaden sposób nie udało się nam uzyskać oferty hurtowej, dzięki której moglibyśmy podłączyć usługi jednemu z naszych byłych członków zarządu. W takich miejscach panuje monopol i to nie jest nasz monopol.
– Nie oczekujemy zwolnienia z regulacji, jako takiego. Chcemy, żeby nasza sieć optyczna była regulowana lub nieregulowana analogicznie do sieci pozostałych graczy na rynku. Sama TP nie zbuduje rynku FTTH, więc nie może być jedynym przedmiotem regulacji – mówi Piotr Muszyński. – Poddajemy pod rozwagę tzw. model francuski, o którym zaczęliśmy już rozmawiać z Netią. Tam operatorzy deklarują sobie wzajemne zobowiązania na hurtowy zakup dostępu FTTH w postaci fizycznego dostępu, a im atrakcyjniejsza oferta dla inwestora, tym lepsza cena hurtowa. Upraszczając, jeśli Netia zadeklaruje TP (lub odwrotnie) zakup infrastruktury na np. kilkanaście lat, to dostanie lepszą cenę w porównaniu do 12 miesięcy. Inwestor na bazie takich deklaracji może zaciągnąć w kanalizacji włókno światłowodowe zarówno dla siebie, jak i dla konkurentów, dzięki czemu abonent będzie miał wybór. Skoro 70 proc. kosztów inwestycji przypada na koszty budowlane, to jest to optymalny model.
TP zatem oczekuje, że hurtowi partnerzy zapewnią właścicielom infrastruktury minimum opłacalności, ale bez względu na to, czy im się uda, czy nie uda sprzedać detalicznej usługi. Operator alternatywny w istocie musi podzielić z operatorem infrastrukturalnym ryzyko inwestycyjne. Zdaniem Piotra Muszyńskiego nie ma tutaj kolizji interesów między sprzedażą hurtową, a detaliczną inwestora, ponieważ opłacalność inwestycji kalkulowana jest na sprzedaży hurtowej.