Same regulacje nie wykreują rynku FTTH

Uwolnienie spod regulacji warszawskiego hurtowego rynku szerokopasmowego ma być czynnikiem, który umożliwi Telekomunikacji Polskiej rozpoczęcie budowy dostępowej sieci FTTH. Jak mówi Piotr Muszyński, wiceprezes TP, projekt jest już na etapie bardzo konkretnego planu inwestycyjnego. Bez silnych zachęt z zewnątrz TP jednak nie zacznie intensywnego roll-outu FTTH, skoro nie widzi silniejszego popytu nawet na VDSL

Publikacja: 24.09.2012 07:00

Same regulacje nie wykreują rynku FTTH

Foto: ROL

– W czerwcu złożyliśmy w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej zmodyfikowane plany inwestycyjne w ramach porozumienia uwzględniające budowę VDSL i warszawskiego pilota FTTH. Będziemy mogli go zrealizować dzięki obowiązującej obecnie decyzji regulacyjnej dla rynku 5, która wyciąga spod obowiązku świadczenia usługi BSA, jedenaście rynków lokalnych – mówi Piotr Muszyński, wiceprezes Telekomunikacji Polskiej, odpowiedzialny za infrastrukturę i IT.

Projekt warszawski ma już charakter dopracowanego planu inwestycyjnego, z konkretnymi lokalizacjami, ale wiceprezes TP nie chce jeszcze dzisiaj zdradzać szczegółów. Nie przesądza natomiast, czy opłacalne mogą być inwestycje na pozostałych, uwolnionych na mocy zeszłorocznej decyzji UKE, lokalnych rynkach.

Inwestycje w Warszawie ułatwia fakt, że tutaj większość infrastruktury agregacyjnej TP już dzisiaj zrealizowana jest w technologii optycznej.

– Mamy w skali kraju ponad 11 tys. szerokopasmowych węzłów, z czego ponad połowa to wyniesione szafy ONU wybudowane w technologii Fiber in the loop. Po zakończeniu realizacji porozumienia inwestycyjnego z UKE liczba szerokopasmowych węzłów wzrośnie do ponad 12 tys. Zakładając budowę optycznych sieci dostępowych FTTH, przyjmujemy rozwiązania bazujące na pasywnym podziale pasma w technologii GPON. W wielu przypadkach przejście modernizacja do FTTH  będzie polegała na wymianie linii pomiędzy szafą ONU a gniazdkiem w lokalu klienta. Już dzisiaj z nowych szaf ONU, gdzie instalujemy węzły szerokopasmowe IP, możemy prowadzić do lokalu użytkownika zarówno linię VDSL, jak i FTTH – mówi Piotr Muszyński.

Kiedy cała sieć magistralna będzie zasilana światłowodowo? TP nie ma ścisłego planu. Modernizacja sieci ma być dyktowana popytem na usługi o wyższej przepustowości.

– W jednej z białych plam wybudowaliśmy od podstaw nowoczesną sieć, dzięki której możemy zaoferować usługi VDSL o przepływności powyżej 30 Mb/s dla ok. 1200 abonentów. Po kilkunastu miesiącach mamy zaledwie 8 proc. wykorzystania tego potencjału. Trudno nam konkurować z cenami podstawowej oferty TV na platformach DTH i ofertą sieci komórkowych – mówi Piotr Muszyński. – A skoro mamy kłopot ze sprzedażą pojemności w sieci VDSL, tym ostrożniej podchodzimy do inwestycji w FTTH – dodaje.

– W Warszawie mamy możliwość modelowego przetestowania rozwiązania FTTH. To pole doświadczalne nie tylko dla nas, ale również dla UKE, bo pozwoli regulatorowi zaudytować koszty, czas inwestycji, a przede wszystkim realność modeli popytowych – mówi Piotr Muszyński.

Do tej pory TP nie podejmowała decyzji w sprawie budowy FTTH czekając na wyjaśnienie sytuacji regulacyjnej. Kilka tygodni temu sytuacja w dużej części się wyjaśniła, bo Komisja Europejska odrzuciła projekt regulacji rynku 5. zakładający brak regulacji cen hurtowego dostępu FTTH.

– Ta decyzja nas nie zaskoczyła, ponieważ Komisja już wcześniej sygnalizowała swoje zastrzeżenia i nic nie wskazywało na to, żeby miała swoje zdanie zmienić – mówi Piotr Muszyński. – Dlatego mówimy: “Niech każdy buduje sieć i niech każdy ją udostępnia”. W takiej sytuacji model biznesowy jest bardziej przewidywalny, bo oparty na kalkulacji operatora, a nie na interwencji regulatora. Nie rozumiem powodów szczególnego traktowania TP na rynku FTTH. Jestem gotów założyć się, że żadna rzetelna analiza nie udowodni nam nie tylko dominującej, ale nawet silnej pozycji na tm rynku. W FTTH mamy dzisiaj podłączonych 1500 mieszkań. Nie mamy standardowej oferty. TP na tym rynku praktycznie nie istnieje – mówi Piotr Muszyński. – W takim mieście, jak np. Polkowice nie ma nas w ogóle. Z dużych operatorów jest tam tylko Dialog. Na warszawskim osiedlu Marina jest podobnie i w żaden sposób nie udało się nam uzyskać oferty hurtowej, dzięki której moglibyśmy podłączyć usługi jednemu z naszych byłych członków zarządu. W takich miejscach panuje monopol i to nie jest nasz monopol.

– Nie oczekujemy zwolnienia z regulacji, jako takiego. Chcemy, żeby nasza sieć optyczna była regulowana lub nieregulowana analogicznie do sieci pozostałych graczy na rynku. Sama TP nie zbuduje rynku FTTH, więc nie może być jedynym przedmiotem regulacji – mówi Piotr Muszyński. – Poddajemy pod rozwagę tzw. model francuski, o którym zaczęliśmy już rozmawiać z Netią. Tam operatorzy deklarują sobie wzajemne zobowiązania na hurtowy zakup dostępu FTTH w postaci fizycznego dostępu, a im atrakcyjniejsza oferta dla inwestora, tym lepsza cena hurtowa. Upraszczając, jeśli Netia zadeklaruje TP (lub odwrotnie) zakup infrastruktury na np. kilkanaście lat, to dostanie lepszą cenę w porównaniu do 12 miesięcy. Inwestor na bazie takich deklaracji może zaciągnąć w kanalizacji włókno światłowodowe zarówno dla siebie, jak i dla konkurentów, dzięki czemu abonent będzie miał wybór. Skoro 70 proc. kosztów inwestycji przypada na koszty budowlane, to jest to optymalny model.

TP zatem oczekuje, że hurtowi partnerzy zapewnią właścicielom infrastruktury minimum opłacalności, ale bez względu na to, czy im się uda, czy nie uda sprzedać detalicznej usługi. Operator alternatywny w istocie musi podzielić z operatorem infrastrukturalnym ryzyko inwestycyjne. Zdaniem Piotra Muszyńskiego nie ma tutaj kolizji interesów między sprzedażą hurtową, a detaliczną inwestora, ponieważ opłacalność inwestycji kalkulowana jest na sprzedaży hurtowej.

We Francji, skąd ten model pochodzi, regulator rynku ma wpływ na wysokość stawek, choć formalnie nie są to usługi regulowane. Polscy operatorzy jednak dopiero zaczynają rozmowy na temat ewentualnej współpracy.

– Bez względu na przyszły model regulacji nikt w Polsce nie podejmie się masowego wdrożenia sieci FTTH. W każdym przypadku badany będzie regionalny popyt i koszt inwestycji – mówi Piotr Muszyński. – Gdybyśmy na chwilę odcięli się od polityczno-medialnego szumu wokół FTTH, to należałoby stwierdzić, że popytu na te usługi jeszcze nie ma. Albo, że jest bardzo mały. To są doświadczenia z innych rynków europejskich.

To po co budować sieci FTTH?

– Cały czas zadaję sobie to pytanie. Naszą odpowiedzią na rynkową konkurencję był VDSL. I to się sprawdza, choć kilka lat temu wielu się z nas śmiało. Póki jesteśmy w stanie komercjalizować to, co jest już zakopane w ziemi, będziemy to robić. Wiemy, że kiedy mowa o przekroczeniu 100 Mb/s, miedź staje się niewystarczająca. Gdy trzeba wymienić istniejący kabel miedziany na skrętkę wyższej jakości, to już lepiej położyć światłowód. To oczywiste. Tylko że z naszego punktu widzenia niekoniecznie trzeba to robić już dzisiaj. Obecnie, nawet biorąc poprawkę na zasięg obu sieci, wciąż proporcjonalnie do niej wyższy jest popyt na ADSL, niż na VDSL. Wyższe prędkości wcale nie mają chętnych – mówi Piotr Muszyński.

Według niego nie ma palącej potrzeby zaoferowania masowo usług 50-100 Mb/s, jakie oferują sieci telewizji kablowej. – Kablówki mają przewagę wynikającą nie tylko z odmiennej technologii. Nie są regulowane i mogą budować odrębną ofertę niemal dla każdej ulicy. Decydują tylko, ile są gotowe zainwestować w pozyskanie konkretnego rynku. Mogą się dywersyfikować geograficznie, a z ceną robić, co im się podoba. Coś tu nie gra. Na rynkach, gdzie taki stan rzeczy był pielęgnowany, 80 proc. dostępu kontrolują sieci kablowe – mówi Piotr Muszyński.

– Gdyby odłożyć na bok kwestię rynkowego popytu, to z ekonomicznego punktu widzenia wciąż jestem zainteresowany wymianą sieci na pasywną, bo taka jest tańsza w utrzymaniu, mniej awaryjna i energooszczędna. I dlatego w tym kierunku idziemy. W jakim tempie? To określi popyt na szersze pasmo. Naturalną droga rozwoju, powiedzmy za 15 lat, doszlibyśmy pewnie do podziału linii abonenckich pół na pół pomiędzy technologię miedzianą i optyczną – mówi Piotr Muszyński. – Dzisiaj na rynku nie ma świadomego, masowego popytu konsumentów na wyższe prędkości tzw. kilkadziesiąt megabitów na sekundę i więcej. Widzę tylko jeden czynnik, który może to zmienić tj. coraz więcej urządzeń w jednym gospodarstwie domowym. Tym bardziej, że istnieje wśród operatorów mobilnych przekonanie, że domowe sieci WiFi powinny odciążać coraz bardziej zapchane sieci mobilne.

– Kwestie regulacyjne? Jeżeli nie będzie popytu, to twierdzę, że model regulacji nie będzie miał znaczenia, bo operatorzy i tak będą modernizowali swoje sieci do FTTH tylko w niewielkim stopniu – kończy Piotr Muszyński.

– W czerwcu złożyliśmy w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej zmodyfikowane plany inwestycyjne w ramach porozumienia uwzględniające budowę VDSL i warszawskiego pilota FTTH. Będziemy mogli go zrealizować dzięki obowiązującej obecnie decyzji regulacyjnej dla rynku 5, która wyciąga spod obowiązku świadczenia usługi BSA, jedenaście rynków lokalnych – mówi Piotr Muszyński, wiceprezes Telekomunikacji Polskiej, odpowiedzialny za infrastrukturę i IT.

Projekt warszawski ma już charakter dopracowanego planu inwestycyjnego, z konkretnymi lokalizacjami, ale wiceprezes TP nie chce jeszcze dzisiaj zdradzać szczegółów. Nie przesądza natomiast, czy opłacalne mogą być inwestycje na pozostałych, uwolnionych na mocy zeszłorocznej decyzji UKE, lokalnych rynkach.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telekomunikacja
Uwaga na nowe pułapki w roamingu. Jak za granicą łączyć się taniej lub za darmo
Telekomunikacja
Gigant ogłasza przełom w łączności. To zupełnie nowa jakość
Telekomunikacja
To ma być przełom w tworzeniu ultraszybkiego internetu 6G. Znika wielka przeszkoda
Materiał Promocyjny
Mobilne ekspozycje Huawei już w Polsce – 16 maja odwiedzi Katowice
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Telekomunikacja
Eldorado 5G dobiega końca, a firmy tną etaty. Co z Polską?