Jest wiele firm konsultingowych na rynku, które za godziwą opłatą wyprodukują tysiące stron dokumentów, przedstawią setki analiz i opracowań, przygotują firmę na wszelkie możliwe scenariusze transformacji biznesu.
Zbyt często jednak brakuje rzetelnej analizy technicznej, będącej wsparciem dla modelu biznesowego. Wątek ten bywa traktowany po macoszemu. Często wydaje się, że wystarczą własne doświadczenia operatora. Ponieważ jednak wymagania techniczne, jakie narzuca proces transformacji, mogą się istotnie różnić od tych, które wynikają z bieżącej eksploatacji sieci, analiza techniczna bywa powierzchowna, niepełna a czasem wręcz błędna. Bywa też, że brakuje wiedzy na temat „starych” technologii, zasobów sieci i jej topologii, posiadane dane nie są spójne i wiarygodne. To znacznie podnosi ryzyko i koszty transformacji.
Pamiętam pewien projekt, w którym management consulting przeprowadzony przez jedną z największych firm doradczych na świecie, zakładał tak głęboką reorganizację procesów biznesowych, że wymagałoby to wymiany niemalże wszystkich systemów w obszarze IT, a koszt takiej operacji blisko dziesięciokrotnie przewyższałby koszt transformacji w samej sieci. Optymalizacja rozwiązania teoretycznego i przełożenie go na praktykę biznesu pozwoliło na zmniejszenie rzeczywistego kosztu transformacji o 2/3.
II PRZYPADEK: zbytnie skupienie na technice.
Firmy telekomunikacyjne, historycznie, koncentrowały się na technice. Niektóre z nich dopiero stosunkowo niedawno utworzyły działy marketingu. W innych, absolwenci marketingu i zarządzania, ewentualnie specjaliści od marketingu konsumenckiego zajęli się usługami telekomunikacyjnymi.
W tej sytuacji, transformacją zajmują się technicy, specjaliści od sieci. Jakże często ich analizy i plany konstruowane są w oderwaniu od realiów rynkowych i trendów biznesowych, przy braku współpracy, a niekiedy wręcz w konflikcie z działem marketingu.