Oskarżenia są poważne – dochodzenie ma wykazać, czy firma Neuralink, znana z badań na technologią sterowania urządzeniami za pomocą myśli, nie narusza praw zwierząt. Prowadzący śledztwo funkcjonariusze federalni dostali z wewnątrz firmy sygnały, że testy prowadzone są w pośpiechu, bo Musk oczekuje szybkich wyników. W efekcie dochodzić ma do niepotrzebnego cierpienia i śmierci zwierząt, na których prowadzone są doświadczenia – alarmuje Reuters.

Czytaj więcej

Elon Musk łączy mózg z komputerem. Pokazał świnię, następni ludzie

Neuralink opracowuje implant mózgowy, który ma pomóc sparaliżowanym ludziom znowu chodzić i wyleczyć inne dolegliwości neurologiczne. W przyszłości pomoże też sterować urządzeniami za pomocą myśli. Projekt Muska od kilku miesięcy jest jednak pod lupą Generalnego Inspektora Departamentu Rolnictwa USA. Sprawa naruszeń praw zwierząt jest badana na wniosek prokuratora federalnego – podaje Reuters. Agencja wskazuje, że Neuralink na koncie ma wiele nieudanych eksperymentów, które kończyły się śmiercią „pacjentów”.

Zwierzęta, na skutek presji czasowej wywieranej przez Elona Muska, giną niemal jedno za drugim. Firma kontrowersyjnego miliardera w trakcie badań zabiła ich już ok. 1,5 tys., w tym ponad 280 owiec, świń i małp, nie liczą szczurów i myszy. Musk i Neuralink nie odpowiedziały na pytania Reutersa. Agencja, powołując się na dziesiątki dokumentów i rozmów z ponad 20 pracownikami firmy, twierdzi, iż presja Muska sprawiała, że nieudane testy były powtarzane, niepotrzebnie zwiększając liczbę zabijanych zwierząt.