Polskie firmy nadal nie są przygotowane do nowych regulacji w zakresie ochrony danych, które zaczną obowiązywać za pół roku. Z badań przeprowadzonych przez Trend Micro wynika, że dyrektorzy najwyższego szczebla nie traktują tych przepisów z należytą powagą, a pytani o konieczność dostosowania się do nowych regulacji – wykazują nadmierną pewność siebie.
Rzeczywistość może okazać się jednak bolesna. W przypadku naruszenia podstawowych zasad tzw. Ogólnego Rozporządzenia o Ochronie Danych (RODO) na firmę może zostać nałożona bowiem potężna grzywna. Nowe prawo przewiduje kary w wysokości do 2 proc. obrotu danego przedsiębiorstwa, a w sytuacjach szczególnie poważnych uchybień nawet do 4 proc.

Złudne uczucie bezpieczeństwa
Jak wynika z badań Trend Micro, aż 76 proc. ankietowanych nie zdaje sobie jednak sprawy z wysokości kar finansowych. Jedynie co czwarty respondent wie, że nałożona grzywna może być równa nawet 4 proc. rocznych obrotów przedsiębiorstwa. To rodzi obawy, że RODO może być przez przedsiębiorców bagatelizowane. A przepisy, które w krajach członkowskich UE zaczną obowiązywać już od 25 maja 2018 r., wymagają od firm solidnego przygotowania. Chodzi choćby o wdrożenie nowoczesnych technologii zabezpieczających przed cyberzagrożeniami. Tymczasem ledwie jedna trzecia przedsiębiorców zainwestowała w takie zaawansowane funkcje wykrywania włamań. Eksperci twierdzą, że w wielu przypadkach dziś może być już za późno, by na czas zdążyć ze wszystkimi zmianami. W tej sytuacji kluczowa będzie lektura rozporządzenia i szkolenia.
Trzeba sobie zdawać sprawę, że zmiany, które wejdą w życie pod koniec maja, dotyczą każdego administratora danych osobowych. A pod tym pojęciem kryją się wszystkie podmioty gromadzące i przetwarzające informacje o osobach fizycznych. Nowe przepisy dotkną więc nie tylko duże organizacje agregujące tego typu wrażliwe dane (jak np. Facebook czy Google), ale też najmniejsze firmy, które choćby przechowują dane o swoich klientach w postaci papierowych dokumentów.